Gerrard chce wzmocnić skład swoim kolegą z boiska
Wiem, że od kiedy w Celticu przestali występować Polacy, mało kto interesuje się szkockimi rozgrywkami w naszym kraju. Przez wiele lat mijało się to z resztą z celem, bo i tak było wiadomo, że wygra Celtic. W tym sezonie jest jednak kompletnie inaczej. The Bhoys już tak nie dominują a kandydatów do wydarcia mistrzostwa z ich rąk jest kilku. Jednym z nich są oczywiście Rangersi, którzy w końcu zaczynają grać tak, jak wielokrotną relegacją. Wszystko za sprawą Stevena Gerrarda, który podjął się prowadzenia tego zespołu. Anglik latem wzmocnił swój zespół kilkoma chłopakami, którzy w przeszłości występowali w Liverpoolu, a teraz wypatrzył sobie kolejnego, byłego zawodnika The Reds.
Nazwanie go jednak chłopakiem byłoby sporym nadużycie. Facet w końcu ma już swoje lata i kilka sezonów grał w Liverpoolu ramię w ramię z Gerrardem. Mowa tu o Martinie Skrtelu, który obecnie występuje w Fenerbahce. Słowak nie prezentuje już jednak formy wystarczającej dla aspirującego do Mistrzostwa Turcji drużyny i nosi się z zamiarem odejścia. Rangersi byliby dobrym celem, bo są jednak poziom niżej, a wciąż nie jest to przecież zespół ogórkowy. Poza tym, dużo lepiej współpracowałoby mu się z jego dobrym kolegą niż Philipem Cocu, obecnym menedżerem Fenerbahce.
Ile Rangersi musieliby zapłacić za Słowaka? Jego kontrakt wygasa wraz z końcem tego sezonu, więc byłyby to koszta minimalne, Skrtel wyceniany jest przez "Transfermarkt" na ledwie 3 miliony euro, więc w zaistniałej sytuacji Szkoci mogliby go pewnie wyciągnąć za połowę tej kwoty. Rangersi wciąż nie dysponują jeszcze gigantycznymi finansami, więc taka promocja bardzo by ich ucieszyła.
Skrtel z pewnością pomógłby wydatnie w walce o Mistrzostwo Szkocji, gdyż w składzie Gerrarda próżno jest szukać zawodników z takich doświadczeniem. Mądry, ograny na wysokim poziomie stoper nierzadko jest kluczem do sukcesu i w tym przypadku również może takim być. Gerrard już pokazał, że otaczanie się zaufanymi, znajomymi ludźmi przynosi mu rezultaty, więc zwiększenie ich ilości, powinno jeszcze poprawić grę zespołu. A jak nie, to chociaż będzie dobra atmosfery. I to bez Peszki.