Yannick Carrasco niczym Sergio Ramos - łamie nosy
Yannick Carrasco już w wieku 26 lat postanowił udać się na emeryturę - w tak młodym wieku zostać milionerem to niemały wyczyn. Mógł odejść do innego europejskiego klubu, lecz Belg uznał, że w sumie to gra w Chinach zawsze była dla niego marzeniem i cieszy się, że będzie miał okazję zagrać w tak wspaniałej lidze (mówiąc te słowa, przecierał oczy ze wzruszenia plikiem banknotów). Carrasco nie pojawił się na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Belgii, ponieważ chińska policja zatrzymała jego paszport.
W czasie jednego z treningów między Belgiem a Jinem Pengxiangiem doszło do starcia, a jego konsekwencją był złamany nos Chińczyka. Yannick Carrasco wspomina tę sytuację, mówiąc, że nieporozumienie to narodziło się od momentu przypadkowego zderzenia się obu zawodników. Sam 26-letni Belg dodał jednak, że Jin jest bardzo dobrym piłkarzem oraz świetną osobą. Były gracz Atletico miał wyrzuty sumienia z powodu nieszczęśliwego wypadku i był skłonny zaoferować aż dziesięć tysięcy euro zadośćuczynienia.
Jak mawia klasyk - na biednego nie trafiło, lecz chiński obrońca nie przyjął tej kwoty, a co więcej poinformował odpowiednie organy prawne o całym zajściu. Policja skonfiskowała więc paszport Carrasco, przez co nie mógł on pojawić się na zgrupowaniu Belgii przed spotkaniami w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Zawodnik pozostanie bez dokumentu przez trzy miesiące i w tym czasie nie będzie miał możliwości, żeby choćby na chwilę wrócić do ojczyzny. Moim zdaniem Jin Pengxiang zachował się jak należy. Nie wziął pieniędzy od Belga, choć mógł to zrobić. Z drugiej strony obrońca nie potrzebnie poinformował o całym zajściu policję. Mogli rozwiązać to jak dżentelmeni. Po to została utworzona federacja Fame MMA, by rozwiązywać takie konflikty. Swoją drogą wyobrażacie sobie, jaką oglądalność miałaby walka pomiędzy Yannickiem Carrasco a Jinem Pengxiangiem?
A może Belg pozazdrościł Sergio Ramosowi tego, że Hiszpan specjalizuje się w łamaniu nosów? Przenosiny Yannicka Carrasco w 2017 roku do Dalian Yifang były ogromną niespodzianką. Drużyna z Chin wydała na skrzydłowego 30 milionów euro. Piłkarz mógł przenieść się do Bayernu, lecz zamiast trofeów wybrał błogie życie oraz pieniądze. Dotychczas reprezentant Belgii wystąpił w 26 spotkaniach, w których strzelił siedem bramek oraz zanotował dziewięć asyst.