Zupa ogórkowa ''po królewsku''! Asensio szefem kuchni!
Dziwnie jest wyjeżdżać na mecz Pucharu Hiszpanii do Maroka. To doświadczenie jednak już za Realem. Było ono wyjątkowo udane, bo "Królewscy" zwyciężyli 3-ligową Melillę 4:0. W dzisiejszym rewanżu na Santiago Bernabeu zostało im już tylko zrobić z rywalami to, co zazwyczaj robi się z ogórkami.
Składy:
- Real Madryt: Navas - Odriozola, Vallejo, Javier Sanchez, Carvajal (46. Fran Garcia) - Federico Valverde, Marcos Llorente (46. Ceballos), Isco - Asensio, Mariano, Vinicius Junior (79. Alvaro Fidalgo)
- Melilla: Pedro Luis - Pepe Romero, Mahanan, Richi Segurra, Jilmar Torres - Jordi Ortega, Menudo (60. Brian Martin) - Oscar Garcia, Qasmi, Ruano (56. Braim) - Mizzian (46. Antonio Otegui)
Real może nie wyszedł dzisiaj pierwszym garniturem, jednak w porównaniu do tego co zrobiła wczoraj Barcelona wygląda to poważnie. Cóż, przy formie Realu w tym sezonie nie można by właściwie do końca wykluczyć utraty 4-bramkowej przewagi nad Melillą. Różnica w porównaniu do Barcelony była też widoczna w samym przebiegu meczu. Real był kompletnym przeciwieństwem "Blaugrany" ze środowego wieczoru. Przy piłce byli niemal cały czas i stwarzali zagrożenie pod bramką rywali, ale długo nic nie mogło z tego wyniknąć.
Na samym początku bliski był Vinicius Junior po strzale z dystansu. Chwilę później rywale się odgryźli i po ładnej akcji Melilli interweniować musiał Navas. Kilka minut później "Królewscy" mieli super okazję, ale pokazali nam praktyczny poradnik "jak zepsuć kontrę". Marco Asensio mimo tego, że miał dużo miejsca i mógł sam skończyć akcję, podał do Isco, który strzelił prosto w bramkę bramkarza. W 27. minucie mieliśmy sytuację, gdzie Vinicius wykładał piłkę do pustej bramki - nabiegł na nią Mariano, ale... w ostatniej w chwili wybił mu ją spod nóg jeden z obrońców Melilli.
Jednak trzeba przyznać, że Asensio był pierwszoplanową postacią pierwszej połowy. W 33. minucie włączył mu się tryb "wielki talent" - dostał podanie od Dani'ego Carvajala, wszedł jak w masło, w pole karne Melilli i po indywidualnej akcji dał "Królewskim" prowadzenie. Rywal w sam raz dla niego, na pokazanie swoich możliwości, czyż nie? Tym bardziej, że 2 minuty później było już 2:0 i to znów za sprawą Asensio. Tym razem bezlitośnie wykorzystał podanie od Viniciusa. W 39, minucie posłał świetne długie podanie do Javi'ego Sancheza, a ten zdobył efektownego gola z powietrza obijając poprzeczkę. Po pół godziny wysiłku na marne przyszło łatwe, szybkie i przyjemne 3:0 do przerwy. W końcówce jeszcze brakowało już konkretnych okazji, jedynie Asensio strzelał z wolnego, ale do bramki to było mu dosyć daleko.
Druga połowa zaczęła się podobnie do pierwszej. Real nadal miał przewagę i jej efekty przyszły bardzo szybko. W 48. minucie swój moment miał kolejny, będący "w wybitnej formie" zawodnik Realu. Isco dostał piłkę od Ceballosa tuż za polem karnym i długo się nie zastanawiając, huknął prosto w okienko. W 55. minucie dał o sobie znać poziom, na jakim grają na co dzień goście. Vinicius bez problemu przechwycił źle podaną piłkę w polu karnym, ale obrona Melilli, do spółki z bramkarzem zrehabilitowała się zamykając mu strefy. W 62. minucie Federico Valverde niewiele się pomylił po strzale z dystansu. Chwilę po tym Alvaro Odriozola postanowił popisać się umiejętnościami... aktorskimi, ale jego próba wymuszenia karnego była wybitnie nieudolna i nie wzruszyła sędziego.
Później Mariano szarżował w polu karnym, ale wywalczył tylko serię rzutów rożnych dla Realu. W 75. minucie wreszcie doczekał się Vinicius, wpadł w pole karne i solowo zdobył bramkę na 5:0. Od tej pory Real nieco odpuścił i efekt tego przyszedł w 80. minucie - Javi Sanchez i Odriozola wzięli "w kleszcze" Qasmi'ego w polu karnym co poskutkowało jedenastką dla gości, wykorzystaną przez samego poszkodowanego. Real szybko odpowiedział - w 83. Fran Garcia podał do Isco, a ten bez problemu zdobył swojego drugiego gola. Ogromny apetyt na hat-tricka miał Asensio - raz niewiele się pomylił po strzale z dystansu, innym razem znalazł się dobrze w polu karnym, ale strzelił w bramkarza.
Tak oto powstała zupa ogórkowa "po królewsku", a szefem kuchni był dzisiaj Asensio. Co to oznacza w kontekście formy Realu? Odnosząc się do kultowego "Pulp fiction" abso-k***a-lutnie nic! Choćby dlatego, że błyszczeli dziś Isco i Asensio, którzy już pokazywali w tym sezonie "na co ich stać". Rywale też się za bardzo nie postawili, po prostu pewny awans do 1/8 finału Pucharu Króla, a żeby wyciągać poważne wnioski trzeba czekać na poważne mecze.
Real Madryt - Melilla UD 6:1 (3:0)
Asensio 33' 35', Javier Garcia 39', Isco 48' 83', Vinicius Jr. 75' - Qasmi 81' (karny)