Podsumowanie Fortuna I Ligi - jeden mecz pozostał...
Trochę poczekaliście na ten tekst – można powiedzieć, że parę miesięcy. Ponieważ rozgrywano mecze Pucharu Polski – i dopiero wtedy dla drużyn z niższych lig pojechały na „wakacje zimowe” – teraz chciałem wjechać do Was z materiałem dotyczącym tego, co działo się w Fortuna I Lidze (pozdrawiamy sponsora). Działo się dużo, a sporo jeszcze przed nami. Przerwa potrwa do marca (a dla grających w Pucharze Polski aż do lutego), choć pamiętajcie o jeszcze jednym spotkaniu w najbliższą niedzielę. Czas na analizę!
Podzielmy sobie to wszystko przy pomocy tabeli:
Raków Częstochowa
Jaki ten Raków, jaki piękny ten Papszun… jaka piękna Częstochowa. Raków zaiwania do Ekstraklasy, pędzi, że aż miło. Już odsadził stawkę na taką odległość, że trudno sobie wyobrazić, by na wiosnę mieli być słabsi. Każdy wywiad z trenerem Rakowa świadczy o tym, jaką wielką siłą jest on dla tego zespołu. Jeszcze kilka lat temu, gdy prowadził Legionovię i potrafił utrzymywać ją na poziomie II ligi nawet w momencie zmiany rangi ligi z makroregionalnej na centralną… ach, już wtedy miał w sobie to coś. Ten pierwiastek, który widzimy u najlepszych. Teraz jego wizja gry, formacja promująca ofensywną piłkę, wykorzystanie takich ludzi jak Miłosz Szczepański, Szymon Lewicki, Maciej Domański i Tomas Petrasek, a w odwodzie posiadanie przydatnego do wejścia (ale nie gry od pierwszych minut) Dariusza Formelli… nie ma narzekania na nic.
Jedynie można mieć żal o to, że stadion nie powstanie na ewentualny start sezonu 2019/2020. Będzie trzeba się ratować występami w Bełchatowie? PZPN może na to patrzeć niezbyt przychylnie. Tym bardziej kuriozalne jest to, że po tym, jak pieniądze z Ministerstwa Sportu zostały przekazane Rakowowi, można się tylko spodziewać, kiedy za jakiś czas do administracji zgłoszą się inne kluby w potrzebie…
Sandecja Nowy Sącz
Razi nas w oczy ta Sandecja. Tak samo jak Raków – nie ma ona stadionu. Problem polega jednak na czymś innym – nie wierzymy, że w Nowym Sączu poszli po rozum do głowy i ich wypad do Ekstraklasy skończyłby się w przyszłym roku czymś mniej kompromitującym niż ostatnio. Autentycznie powiemy Wam, że mogliby spadać na drzewo. Swoją szansę zaprzepaścili. Z Rakowem może być tylko lepiej. A Sandecja? Dobra na I ligę, ale za słaba na Ekstraklasę. Mimo tego, mają drugie miejsce.
Stal Mielec
Seria siedmiu meczów wygranych z rzędu jest powalająca. Artur Skowronek wreszcie znalazł zespół, który poukładał po swojemu i przyniosło to efekt. Przede wszystkim, znalazł zespół z potencjałem na awans. Pokazał też, że granie trójką obrońców wcale nie jest takie trudne do opanowania (leniuchy z Ekstraklasy – patrzeć!!!).
Ich stadion jest już gotowy na Ekstraklasę – kameralny obiekt, który nie razi w oczy, był już przecież w użyciu przez Termalikę oraz Sandecję.
Zresztą… Podkarpacie czeka na Ekstraklasę. To wyposzczony region, który jest na tyle głodny wielkiej piłki, że w Krośnie na meczach futsalu są pełne trybuny (potwierdza rodowity krośnianin, Tomasz Ćwiąkała, którego pozdrawiamy).
Łódzki Klub Sportowy
Byłem tam, właśnie przy al. Unii Lubelskiej w lipcu 2018 roku. Kliknijcie, a się przekonacie.
Dziwnie się oglądało mecz tylko na jednej trybunie. Niemniej, to było jedno z tych spotkań, gdzie ten nasz 110-latek, czyli ŁKS odnotował wynik totalnie nieprzystający do tego, co prezentuje na przestrzeni całej rundy. Wtedy przegrali 0:1 z GKS-em Katowice, które zapaść dopiero miała się rozpocząć. Łodzianie z kolei wzięli się do pracy, prawie doprowadzili do rzutów karnych w Pucharze Polski z Lechem Poznań, a do miejsca premiowanego awansem do Ekstraklasy brakuje im już coraz mniej. Tu nie chodzi tylko o Jewhena Radionowa.
Gra wygląda śpiewająco, podobnie zresztą jak atmosfera wokół klubu – robi się przyjaźnie, a widząc takie akcje… tylko wraca klimat poprzednich lat. Po spędzeniu paru sezonów z Niecieczami i Łęcznymi… trochę nam miło, że Łódź jest już tak blisko.
Podbeskidzie
To jest zabawny przypadek. Jako jedni z niewielu mają piękny stadion, który jest gotowy na Ekstraklasę. Mają też dwóch najlepszych strzelców ligi – po 8 trafień zanotowali Valerijs Sabala i Łukasz Sierpina (pamiętacie go na pewno z Ekstraklasy, taki siermiężny, z Korony Kielce).
Ale czy bylibyście w stanie powiedzieć, że chcecie ich z powrotem w Ekstraklasie? Stawiam, że nie. Od strony zaplecza to jest to samo Podbeskidzie, które raziło nas w oczy swoimi decyzjami, szczególnie od strony zarządzania zasobami ludzkimi – konkretnie trenerami.
Tu jest im dobrze – właśnie w I lidze. Cały czas czekamy na to, żeby nie było takiego przeskoku infrastrukturalnego między Ekstraklasą a I ligą. Podbeskidzie jest dobrym przykładem na to, że można podnosić standardy nawet na zapleczu. Tylko prośba jest jedna – ten stadion da się bardziej wypełnić i to nie tylko na meczach kadry juniorskiej…
Puszcza Niepołomice
Wbili na zaplecze Ekstraklasy razem z drużynami Odry Opole i Rakowa, byli lepsi od Radomiaka. Tymczasem, w kompletnej ciszy i spokoju zbudowali sobie przyjazną dla oka drużynę. Ich najlepszym strzelcem jest Krzysztof Drzazga – autor 7 trafień. IMPONUJĄ TEŻ WYNICZKI W PUCHARZE POLSKI – tu jest ogromna szansa na półfinał: Miedź Legnica spokojnie jest rywalem w zasięgu pogromców Wisły Płock.
W lidze jednak jest podobnie – nikt się po nich nie spodziewa absolutnie nic, by później się okazało, że kopciuszek stał się królewną. Stacjonujący tam już jakiś czas trener, czyli Tomasz Tułacz ma na to pomysł. Prosty, ale ma. Hubercie Tomalski i Marcinie Orłowski – Wy też możecie być z siebie dumni!
Chojniczanka
Buduje ten stadion i buduje… a tymczasem jak uderzyło Weszło swoim tekstem o sytuacji w Chojniczance, tak jesteśmy trochę w szoku, że w Chojnicach już zabrakło „waruneczków” do walki o awans.
Posłuchajcie zresztą Michała Sagrola z „Czasu Chojnic”:
Wynik Chojniczanki po 21 meczach jest dużo niższy od tego, którego oczekiwano w klubie latem. W poprzednich dwóch sezonach apetyty działaczy, piłkarzy, trenerów, kibiców zostały mocno rozbudzone. Niestety nieudane transfery letnie, inwestycja w "doświadczonych" zawodników, a nawet zmiana trenera w trakcie rundy niewiele pomogły. Zostało 13 spotkań. Mamy na koncie 28 punktów. Trzeba wiosną uratować twarz. Może to i lepiej, że przyszedł czas "oczyszczenia" zespołu. Poprzednia koncepcja nie zdała egzaminu.
Pełen parking samochodów, później rozmowy indywidualne w klubie - niektórym podziękowano, niektórym zaproponowano niższe kontrakty. Generalnie miło nie było – m.in. Hubert Wołąkiewicz i spółka usłyszeli, że czas na cięcie kosztów i walkę o utrzymanie – już bez nich. Wyniki są rozczarowujące dla władz klubu. Jak w miejscu pracy - nie ma zysków, to lecą głowy. Już mamy nowego dyrektora sportowego, Rafała Żurowskiego. Człowiek ten o piłce wie wiele, merytorycznie na tym poziomie jest kapitalnie przygotowany. Ale nawet najmądrzejsze głowy nie są w stanie odcisnąć swojego piętna, jeśli gra drużyny nie przyniesie zwycięstw…
GKS 1962 Jastrzębie
Nadrabiali swój mecz z Chojniczanką najpóźniej ze wszystkich. Nadrobili. Czy jesteśmy ich wynikami zaskoczeni? Nie do końca. GKS może i miał kadrę, która jest baaaaardzo przystająca do realiów II ligi (wtedy niemalże ją zdeklasował). Natomiast musimy stwierdzić, że to jest właśnie miejsce, które idealnie oddaje, gdzie jest Jastrzębie-Zdrój. GKS w końcu chciał dorównać siatkarskiemu Węglowi, a także pokazywał, że jest czymś więcej niż tylko klub, w którym grali kiedyś Artur Jędrzejczyk i Kamil Glik. Jeżeli mamy pochwalić za cokolwiek Jarosława Skrobacza, to za to, że sprawił, iż Kamil Adamek nie musi już kopać po IV ligach tak jak kiedyś, gdy wyciągało go stamtąd Podbeskidzie.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Adres Nieciecza 199. Wysyłam wiadomość:
„Wy zostańcie tutaj i nigdzie się nie wychylajcie.”
Niemniej, na kolejny materiał Maćka Dissa – właśnie z Estadio Bruk-Beto” zapraszamy:
Bytovia Bytów
Jaka to była niespodzianka na początku sezonu. W ogóle mieli nie dostać licencji na grę w Fortuna I Lidze. Mieli się wycofać. Mocne wycofanie się Druteksu, który był sponsorem tytularnym zespołu, a teraz zmniejszył mocno dofinansowanie (jest obecny w klubie, ale nie na takich samych zasadach - dokłada się na grupy młodzieżowe) – to miało pogrążyć Bytów. Rodzinne miasto Natalii Szroeder jednak się nie poddało. Bytovia była na początku sezonu gorsza jedynie od Rakowa.
Wybił się też bardzo mocno Juliusz Letniowski, o którego już teraz pytają coraz mocniejsze firmy z Ekstraklasy. Strzelec 7 bramek mocno przyczynił się do tego, że Bytów nie zamiata dna w Fortuna I Lidze.
GKS Tychy
Jakoś nie chce nam się skreślać Tyskiego Sportu. GKS ma gotowy obiekt na Ekstraklasę. W I lidze działy się już takie cuda, że naprawdę jesteśmy w stanie uwierzyć we wprowadzenie go do elity nawet po wygranych 9 ostatnich meczach. Taka seria już kiedyś dała awans Górnikowi Zabrze. Zebrał się pod sam koniec i sam sobie to wyrwał, przeciwko naturze…
Jak na razie, słyszymy co prawda o imprezowych wyskokach niektórych piłkarzy Tychów i widzimy, jak mocno dba się tam o ekspozycję sponsora:
Jeszcze butelka mleka, coś procentowego i byłaby pełna gama napojów 😂 pic.twitter.com/fPOcEWzATC
— Szymon Mierzyński (@szmierzynski) 3 de diciembre de 2018
Powiedzmy sobie jednak mało żartobliwie – tyle płynów stawiać akurat przed Ryszardem Tarasiewiczem… drugie dno czasami nie jest zbyt zabawne…
Wracając jednak do meritum – jest to drużyna strasznie nieprzekonująca. Ich najlepszym strzelcem jest Daniel Tanżyna, czyli nazwisko, które fani I ligi znają dobrze. Utknął na tym poziomie już jakiś czas temu. Gorzej, że reszta prezentuje się niewiele lepiej. Tychy Ryszarda Tarasiewicza przypominają Cracovię Wojciecha Stawowego. Zanim mnie wyśmiejecie - zrozumcie jeden aspekt. Chodzi o kolejną drużynę, która próbuje wypracować swój styl, ale zapomina, że zwycięstwa w sumie też są ważne i to one dają wyższe miejsce w tabeli. Tu jest nawet gorzej. Bo Cracovia namiastkę stylu miała, a Tychy za często grają zbyt chaotycznie. To nie są skoki narciarskie. Tutaj rzeczywiście trzeba być jak Sam Allardyce albo Jose Mourinho. Szkoda, że kluby, które mają wszystko – stadion, kibiców, ładną otoczkę, charakternego trenera, specjalistę od awansów i nie najgorszą kadrę – takie jak Tychy mają aż takie problemy.
Odra Opole
Mariusz Rumak zrobił swoje. Ponownie Odra zaskoczyła pozytywnie na początku sezonu, ponownie też niektórzy przebąkiwali, że może nie będą musieli jeździć do Tychów, bo obiecany nowy stadion w końcu w Opolu powstanie. Na razie jednak trener głównie narzeka na stan boiska, na którym grał z Wisłą Sandomierz, zaś lokaty premiowane awansem odjechały. Jedyne, co może im poprawić humory, to fakt, że z Wigrami Suwałki jeszcze jest szansa na trzy punkty w zaległym spotkaniu – to odbędzie się już 9 grudnia. Dopiero wtedy zamkniemy sezon.
Warta Poznań
Wyrwany ze szponów państwa Pyżalskich klub – czyli Warta, która przetrwała. Obok Bytovii i jeszcze jednego zespołu, o którym zaraz powiemy, to im groziło dogorywanie. Na razie jednak dają sobie radę, nawet pomimo tego, że niektóre swoje mecze musieli rozgrywać przecież w Grodzisku Wielkopolskim (parę rocznic w tym roku wspominaliśmy – ale nie odnośnie Warty, lecz Dyskobolii).
Informacje najnowsze wyglądają tak, jeśli chodzi o Drogę Dębińską:
Na początku lutego Warta odbędzie tygodniowe zgrupowanie w Grodzisku Wlkp. Trwa dogrywanie listy sparingpartnerów, do końca tygodnia powinno też zapaść kilka decyzji kadrowych. Toczą się już rozmowy z kandydatami do solidnych wzmocnień.
— Szymon Mierzyński (@szmierzynski) 6 de diciembre de 2018
Wyprzedaż trwa w Chojniczance – tak tylko podpowiadamy…
Chrobry Głogów
Najpierw długowieczny był tam Ireneusz Mamrot, teraz zanosi się na to, że spokojną przystań odnajdzie Grzegorz Niciński. Wróć… spokojną? Broniąc się przed spadkiem?
Cóż, takie życie. Chrobry od zawsze był w cieniu Zagłębia Lubin i Miedzi Legnica – nie warto jest udawać, że było odwrotnie. Prezes Emilia Szajkowska chyba zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest też potencjał zespołu byłego trenera Arki Gdynia. To nie jest ekipa na awans. Tutaj każdy punkt jest na wagę złota. Zbyt duże firmy wbijają teraz do przedsionka prawdziwych piłkarskich salonów. Zresztą… Legia pokazała im miejsce w szeregu. Głogów to miasto z piękną historią. Ale piłka nożna długo nie będzie tam na najwyższym poziomie.
Wigry Suwałki
Jacek Zieliński – przed przejściem do Legii – był w tym mieście dyrektorem sportowym. Powiedzmy sobie więcej – był nawet moment, gdy Wigry zgłaszały akces do awansu do Ekstraklasy. Był w tym klubie Dominik Nowak, nawet udawało się wyeliminować Górnika Zabrze Marcina Brosza. Później jednak przyszła zapaść, trudno powiedzieć zresztą, żeby nie była ona spodziewana. Każdy marzy o tym, że nawet nasz biegun zimna obejrzał kiedyś Ekstraklasę. Pytanie tylko, czy właśnie nie wyjechała ona z niej wczoraj – Raków bowiem wyeliminował Wigry z Pucharu Polski.
Ogólnie – jeśli macie mnie już pytać o Wigry, to są to wieczne sieroty. Najlepsi piłkarze uciekający stamtąd, trenerzy również (bo przecież pamiętajcie, że do Mielca odszedł Artur Skowronek). Dyrektorzy – też nie są tam wiecznie. Suwałki Cię wychowają, czasem ukształtują, ale zbyt długo tam nie pobędziesz.
Stomil Olsztyn
Podaję – w stylu „Jaka to Melodia?” hasła rundy pierwszej dotyczące Stomilu Olsztyn: dosypywanie pieniędzy, niedługo trup, odchodzący Kiereś, narzekający zawodnicy, OKS -> Stomil -> w koło, Macieju, w Olszynie ciężko jest, warmińsko-mazurskiego nie stać na dużą piłkę, większa piłkarska bieda niż na Podkarpaciu (lubuskie to tylko przebija). To jest rzeczywistość północny Polski. Jagiellonia skupiła w sobie sympatię tych, którzy są coraz bardziej rozczarowani Elblągiem, Suwałkami i właśnie Olsztynem. Nie zdziwimy się, jeśli to oni – a nie Wisła Kraków – nie dokończą tego sezonu na szczeblu centralnym.
GKS Katowice
Totalne rozczarowanie – największe, jeśli chodzi o polską piłkę. Cracovia, Lech, Motor Lublin i właśnie GKS Katowice. Klub przeklęty – im bardziej chcą walczyć o Ekstraklasę, tym bardziej się od niej oddalają. Totalne przeciwieństwo Puszczy Niepołomice – odkąd tylko pamiętam, kiedy dostali się już do I ligi, zawsze marzyli o tym, by stolica województwa śląskiego przestała być w końcu w cieniu pozostałych. Górny Śląsk ma wciąż wiele dużych klubów piłkarskich, ale poza odpałami Górnika Zabrze i Piasta Gliwice nie są one żadnymi potęgami. Katowice, Tychy – to jest symbol utknięcia w miejscu. Chorzów – niegospodarność do granic absurdu. Bytom – szkoda strzępić twarz.
Swoją drogą, komu przyszło do głowy, że akurat Dariusz Dudek będzie lepszym pomysłem niż Jacek Paszulewicz? Naprawdę, dziś GieKSa może drżeć o utrzymanie. Jeśli sezony bez awansów (m.in. z Jerzym Brzęczkiem jako trenerem) miały być straszne, to co powiemy o tym?
Garbarnia
Jest to casus co najmniej ciekawy, żeby nie powiem – cholernie interesujący.
Klub bez długów. Klub kulturalny – na którego trybunach usłyszycie nie „sędzia c**j”, ale „sędzia nie ma racji”. Klub, który nie pasuje do brutalnego świata piłkarskiego biznesu – nawet na tak mikrą skalę, jak w Polsce. Jednocześnie jest to klub, który nam się głównie kojarzy ze słabymi wynikami. Każdy był mocno zaskoczony, jak posiadająca kapitalną i długą historię Garbarnia wylądowała na zapleczu Ekstraklasy. Klub zwolnił jednak trenera, który wyprowadził ich najpierw z III ligi, a później po dramatycznych barażach awansował do I ligi. Mirosław Hajdo wśród wyrzuconych szkoleniowców nigdy nie powinien się znaleźć. Wszyscy o tym wiemy – poza zarządem Garbarni. Wyniki się nie zmieniły. Szczęśliwie, dopiero Maciek DissBlaster musiał wpaść na stadion Wisły, by zobaczyć zwycięstwo klubu z Krakowa:
Tak to wygląda przed zapadnięciem w sen zimowy. Nic nie dodamy, nic też nie ujmiemy. Już jutro kolejna analiza – tym razem: druga liga na tapecie!!!