Pepe to jednak dobry chłop
Pepe od lat uchodzi za boiskowego wandala. Gdyby stworzono listę najmniej lubianych piłkarzy, to byłby na jej szczycie zaraz obok Diego Costy. Portugalczyk latami pracował na taką opinię, więc nie może być zły czy zawiedziony, że jest tak postrzegany. Gdyby nie te liczne czerwone kartki i brutalne wejścia, dziś byłby uznawany jedynie za bardzo zasłużonego dla klubu i reprezentacji zawodnika. Ostatnimi czasy było o nim nieco ciszej, bo czerwone kartki w Turcji wzbudzają mniejszy rumor, niż te inkasowane w Madrycie, ale Pepe postanowił nam o sobie przypomnieć. Tym razem, o dziwo, nie możemy wypowiadać się o nim źle, a jedynie w samych superlatywach.
Portugalczyk rozwiązał bowiem kontrakt z Besiktasem. Wydawałoby się, że to normalna procedura i nic specjalnego. Ludzie w końcu zrywają umowy za porozumieniem stron, tym bardziej jeśli są już wiekowi, a swoje już w życiu zarobili. Jeśli dodamy do tego fakt, że Besiktas ma problemy finansowe, absolutnie nie możemy być zdziwieni, że do tego doszło. Portugalczyk nie zrezygnował jednak z tej współpracy dlatego, że miał dosyć tego, że Turcy są niewypłacalni. Miał świadomość, że jego pensja najbardziej obciąża budżet klubu, więc po prostu rozwiązał kontrakt, by Besiktas mógł zapłacić innym. Mało tego, tureckie media podają, że Portugalczyk na odchodne z własnych pieniędzy pokrył pensje kucharzy i greenkeeperów. Niewykluczone, że o kimś jeszcze nie wiemy albo stoper zdecyduje się na przekazanie jeszcze większej sumki innym pracownikom.
Spodziewalibyście się? Osobiście jestem w szoku. Nigdzie nie było powiedziane, że Pepe to zły człowiek czy gbur, ale fakt, że tak się zachowuje na boisku, wykreował nam negatywną wizję o nim. Okazuje się, że po raz kolejny był to błąd, zupełnie jak niedawno w przypadku Michała Kucharczyka. Jak widać Pepe to w porządku gość, który po prostu na boisku wpada w szał. Z tego powinniśmy się cieszyć, bo przez 90 minut na kilka dni wiele złego nie narobi, a przez resztę czasu może zdziałać wiele dobra, co nam z resztą udowodnił.