Roma planuje dwa wzmocnienia
Możemy śmiało powiedzieć, że w tym sezonie AS Roma zawodzi. Giallorossi są w końcu zeszłorocznym półfinalistą Ligi Mistrzów. Poza tym w Serie A zajęli trzecie miejsce. Mogliśmy więc mieć spore nadzieje, co do nadchodzącego, a w tym momencie już bieżącego sezonu. Rzymianie nakupowali jednak tuzin graczy i to prawdopodobnie wyszło im bokiem. Znajdują się na ledwie 7 pozycji w tabeli i na tę chwilę nie mają nawet zagwarantowanej Ligi Europy. Włodarzy Rzymian oczywiście to niepokoi, dlatego chcą wzmocnić klub.
Pierwszym piłkarzem, który znalazł się na celowniku Rzymian ma być Matija Nastasić. Serb występuje obecnie w Schalke, z którym w zeszłym roku zdobył wicemistrzostwo Niemiec, a w tym awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Stoper ten jest bardzo solidnym elementem zespołu z Gelsenkirchen, dlatego zwraca się na niego uwagę. Poza tym ma już doświadczenie we Włoszech, bo niegdyś reprezentował barwy Fiorentiny. Zna więc język i kulturę, dlatego powinno być mu łatwiej wpasować się do drużyny. Nie wiemy, ile miałby kosztować, choć możemy przypuszczać, że gdzieś w okolicach 20 milionów euro. Giallorossi przypuszczą ofensywę transferową skierowaną w jego stronę już niedługo, gdyż będą chcieli pozyskać go w styczniu.
Nieco bardziej oddalonym priorytetem wydaje się za to Michy Batshuaiy. Belg zrobił ogromne wrażenie w zeszłym sezonie w barwach Borussii Dortmund, co jednak nie zagwarantowało mu miejsca w składzie Chelsea. Wydalono go do Valencii, w której też prezentuje się nieźle, a przynajmniej na tyle, że zwrócił na siebie uwagę Rzymian. Giallorossi nie mają jednak co marzyć o ściągnięciu go zimą, bo Chelsea nie zerwie wypożyczenia. Fundusze na pozyskanie Belga można więc na razie dołożyć na lokatę, niech sobie czekają do czerwca.
Mimo wszystko uważam, że nie ma potrzeby sprowadzania kolejnych piłkarzy zimą. Latem przyszło już wystarczająco dużo nowych twarzy, które jeszcze nie do końca się ze sobą ograły. Trzeba dać im czas, by zapoznali się nawzajem ze swoimi umiejętnościami. Dokładanie im kolejnych grajków nie ułatwi sprawy. Może nie będą się mylili z imionami, ale i tak wprowadzi to niepotrzebny rozgardiasz, którego na ten moment chcą w Rzymie przecież uniknąć.