Chelsea chce wzmocnić się rozchwytywanym Meksykaninem
Maurizio Sarri niedawno przyznał, że jego zespół przestał liczyć się w walce o Mistrzostwo Anglii. Trudno wyczuć czy Włoch blefował, czy faktycznie chciał już przygotować kibiców na ostateczny rezultat. The Blues faktycznie mają już sporą stratę do lider z Liverpoolu i szanse na dogonienie go są bardzo niewielkie. Należy więc przypuszczać, że Włoch jest po prostu realistą i wie czego spodziewać się zarówno po sobie, jak i swoim zespole. W związku z tym, że ten sezon i tak jest już wstępnie przegrany, można powoli zacząć myśleć o następnym i Sarri dokładnie tak też robi, zaczynając oczywiście od planowania transferów.
Lato może być dla Chelsea bardzo intensywne. Mateo Kovacić zdradził ostatnio, że Eden Hazard podpytuje go o Real Madryt, co udowadnia nam, jak bliski ziszczenia jest jego transfer do ekipy Królewskich. W związku z odejściem Belga i nieuchronnym procesem starzenia się Pedro i Williana wypadałoby kupić jakichś młodych perspektywicznych skrzydłowych. Od jakiegoś czasu mówi się o ewentualnym transferze Pulisicia, ale teraz do grona potencjalnych, nowych zawodników dołączył jeszcze jeden obiecujący grajek.
Chodzi o Hirvinga Lozano, czyli jedną z rewelacji minionego Mundialu. Meksykanin nie pokazał się jednak z dobrej strony tylko w Rosji. W obecnym sezonie też prezentuje się znakomicie. W 27 rozegranych spotkaniach ma już strzelonych 15 goli i zaliczonych 8 asyst. To kapitalny wynik, a przypomnijmy, że mamy za sobą ledwie połowę sezonu. Nie możemy więc dziwić się, ze Chelsea się nim interesuje, tym bardziej, że jego cena jest dosyć niska. PSV chyba nie przewidziało, że talent Meksykanina aż tak wybuchnie i zapisało w jego kontrakcie klauzulę odstępnego opiewającą na jedyne 35 milionów funtów. To mało, jak na skalę jego talentu. Gdyby nie ten aneks, Holendrzy spokojnie mogliby za niego wyciągnąć jakieś 50 baniek. Być może uda im się jeszcze wynegocjować nową umowę ze skrzydłowym, w której podwyższą mu klauzulę lub da radę przekonać Chelsea do zapłacenia wyżej kwoty, bo i takie cuda się w piłce przecież zdarzały. Ile by w końcu nie wynegocjowali, ja i tak bym na ich miejscu kupował, bo z nim w składzie momentalnie zapomną o Hazardzie. O kim?