
Dwa angielskie kluby chcą Clyne'a
Od paru dni brytyjska prasa huczy o rychłym odejściu Alberto Moreno z Liverpoolu. Lewy obrońca zdecydowanie przegrywa rywalizację z Andrew Robertsonem, w związku z czym Hiszpan zimą chciałby zmienić otoczenie. Nie jest to jednak jedyny boczny obrońca, który nosi się z zamiarem opuszczenia Anfield. Podobne plany ma prawy defensor Nathaniel Clyne, którego usługami zainteresowane są dwa kluby występujące w angielskiej elicie.
27-latek na pewno nie należy do ulubieńców Jurgena Kloppa. W tym sezonie Premier League uzbierał zaledwie 108 minut, tylko raz występując od pierwszej minuty. Jeśli tylko zdrowy jest Trent Alexander-Arnold, Clyne może zapomnieć o regularnych występach. Mało tego - nawet jak młody Anglik był kontuzjowany, to Klopp wolał wystawiać na tej pozycji Joe Gomeza lub Jamesa Milnera. Nie ma wątpliwości, że jeśli były reprezentant Anglii chce regularnie grać, to musi opuścić Liverpool. Na szczęście dla Clyne'a chętnych na jego zakontraktowanie nie brakuje, a najbardziej konkretni mają być działacze Cardiff City oraz Bournemouth.
Jeśli chodzi o zainteresowanie ze strony Cardiff, na ściągnięcie 27-latka mocno naciska menadżer "The Bluebirds" - Neil Warnock. Wiąże się to z tym, że swego czasu miał okazję współpracować z Clynem w Crystal Palace i jak widać dobrze tę współpracę wspomina. Na dodatek Anglik byłby bez wątpienia pewniakiem na prawej stronie defensywy Cardiff - jego najpoważniejszym konkurentem jest 30-letni Bruno Ecuele Manga, który od 4 lat gra w Anglii i dopiero w tym sezonie zadebiutował w Premier League. Według mnie jest to poprzeczka zawieszona na poziomie kostek.
Jednak nie tylko Cardiff chciałoby ściągnąć Anglika. Szyki Warnockowi ma zamiar pokrzyżować Eddie Howe. Menadżer "Wisienek" musi szybko zasypać dziurę na prawej obronie, która wytworzyła się w wyniku kontuzji dwóch prawych defensorów - Adama Smitha i Simona Francisa. I bynajmniej nie są to urazy krótkoterminowe - Francis ten sezon ma już z głowy, a Smith wróci do gry dopiero w połowie lutego. Bez wątpienia Clyne na pewno nie narzekałby na brak szans w ekipie Bournemouth.
W obu przypadkach w grę wchodzi wypożyczenie do końca sezonu, prawdopodobnie z klauzulą wykupu. Zatem wygląda na to, że powoli kończy się przygoda Clyne'a z Liverpoolem, która była raczej niezbyt udana. Duża w tym "zasługa" poważnej kontuzji, z jaką Anglik musiał się zmagać, jednak nawet po wyleczeniu urazu nie był on w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie. Czas zmienić otoczenie, bo szkoda chyba byłoby najlepsze lata kariery przesiedzieć na ławce.