Napastnik Evertonu może przenieść się do Londynu
Everton spisuje się w tym sezonie zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zespół, który w ostatnich latach dzierżył miano "best of the rest", czyli ekipy, która depcze po piętach TOP 6 angielskiej Premier League, obecnie błąka się w środku tabeli. Strata do szóstego Manchesteru United wynosi już 11 punktów, więc o żadnym skutecznym pościgu za angielskimi potęgami mowy być nie może. Biorąc pod uwagę naprawdę spore zakupy, jakie ekipa z Merseyside poczyniła w ostatnim czasie, widać, że coś poszło nie tak. Wygląda na to, że Everton będzie znowu aktywny na rynku transferowym, co wiąże się też z wietrzeniem szatni.
Pierwszy do wylotu jest Oumar Niasse. Senegalczyk nie znajduje uznania w oczach menadżera "The Toffies" - Marco Silvy, który pozwolił mu zagrać zaledwie 58 minut w tym sezonie Premier League. Nic więc dziwnego, że 28-latek ma zamiar opuścić Goodison Park. Zainteresowanie usługami senegalskiego napastnika przejawia Crystal Palace, który w sposób desperacki szuka napastnika. Kontuzjowany jest Christian Benteke, a zastępujący go Wilfried Zaha zdecydowanie lepiej czuje się na skrzydle. "Orły" próbowały już ściągnąć Dominika Solanke z Liverpoolu, jednak nie udało im się porozumieć z "The Reds" w kwestii warunków, na jakich miałby zostać zrealizowany ten transfer. Teraz na celowniku Crystal Palace znalazł się właśnie Niasse, który miałby zastąpić kontuzjowanego Belga.
Działacze klubu z Selhurst Park chcą przeznaczyć na transfer Senegalczyka 6,5 miliona funtów. Ta kwota nie wydaje się być zbyt oszałamiająca, ale według mnie - powinna w zupełności wystarczyć. W końcu jakby nie spojrzeć, Niasse gra w Premier League już 3,5 roku i w tym czasie strzelił zaledwie 12 bramek. Poważni napastnicy taki dorobek bramkowy mają po jednej rundzie. I tutaj pojawia się pytanie - czy jest sens ściągać takiego napastnika? Nie lepiej sypnąć trochę więcej i sprowadzić kogoś sensowniejszego, albo już przemęczyć się z tym Zahą na szpicy do czasu powrotu Benteke? Według mnie takie ruchy transferowe mijają się z celem, no ale kto bogatemu zabroni...