Chelsea z kolejnym planem na napastnika
Chelsea potrzebuje napastnika. The Blues od dawna nie mogą pochwalić się regularnym i rzetelnie wykonującym swoją pracę snajperem. To w sumie przykre, biorąc pod uwagę ilu zawodników przewinęło się przez tą pozycję u nich przez ostatnie lata. Morata i Giroud są stosunkowo świeżymi transferami, a i tak wszyscy chcą się ich już pozbyć. W sumie nie ma się co dziwić, za darmo nie przyszli, za friko nie grają, a kompletnie nie spełniają oczekiwań. Właśnie dlatego Maurizio Sarri bardzo uważnie rozgląda się za ewentualnymi wzmocnieniami tej linii.
Kandydatów jest więcej niż mnóstwo. Media łączyły już z Chelsea kilkunastu napastników. Mówiło się o Jamiem Vardym, proponowano nawet Roberta Lewandowskiego. Z tych bardziej prawdopodobnych nazwisk pojawiało się to należące do Arnautovicia, a przede wszystkim pod uwagę brany był Gonzalo Higuain. Argentyńczyk nie radzi sobie w Milanie, ale Sarri uważa, że to nie jego wina i ma wręcz pewność, że w Chelsea by się odnalazł. Sprowadzenie go nie jest jednak taką prostą sprawą i cały proces się przeciąga, dlatego The Blues muszą znaleźć sobie opcję rezerwową.
Według "The Express" takową ma być Edinson Cavani. Źródło podaje, że Chelsea jest nawet skłonna zaoferować Paris Saint - Germain 50 milionów funtów za Urugwajczyka. To ogromna kwota, biorąc pod uwagę jego wiek. Co prawda gdzieś na taką wartość szacuje się jego cenę, ale i tak dla świadomości publicznej może się ona wydawać zbyt duża. Paryżanie prawdopodobnie, o ile oczywiście otrzymaliby taką ofertę, od razu by się na nią zgodzili. Nikt inny nie zapłaci im takich pieniędzy za podstarzałego Urugwajczyka, a te są dla nich przecież potrzebne jak tlen. Przypomnijmy, że PSG boryka się z komisją do spraw finansowego fair play i by ta się od nich odczepiła, musi na sprzedaży swoich zawodników zarobić 170 milionów euro. Pozbycie się Cavaniego w takiej cenie byłoby kapitalnym ruchem, tym bardziej, że na chwilę obecną Urugwajczyk i tak już nie stanowi o sile rażenia Paryżan, a w Londynie mógłby stanowić, bo Morata i Giroud nie są dla niego żadną konkurencją.