Everton postara się o partnera dla Andre Gomesa
Everton miał taki moment w tym sezonie, że ocierał się nawet o europejskie puchary. The Toffees jednak ostatnio spuścili nieco z tonu i na ten moment znajdują się nawet w drugiej części tabeli. Co prawda różnice punktowe są w ich okolicach niewielkie, więc łatwo mogą wskoczyć wyżej, ale żeby to zrobić, trzeba odnaleźć zaginioną formę. Marco Silva uważa, że mogą w tym pomóc nowe nabytki, które wniosą do zespołu coś świeżego i tym samym poniosą zespół. Pomysłów na takowe Portugalczyk miał już mnóstwo, teraz postara się o swojego rodaka.
W ostatnich tygodniach mówiło się głównie o tym, że Everton będzie chciał kupić sobie nowego napastnika. W propozycjach przewijał się chociażby Gabigol czy Jean - Kevin Augustin z RB Lipsk. Żaden z tych panów ostatecznie jednak na Goodison Park nie trafi. Silva spróbuje więc wzmocnić ofensywę w nieco subtelniejszy sposób, przez sprowadzenie wysoko grającego środkowego pomocnika. Mało tego, to też będzie Portugalczyk, ponieważ Silva chce, by ten od razu dobrze dogadywał się zarówno z nim, jak i z partnerem z środka pola, Andre Gomesem.
Kto to taki? Chodzi o Bruno Fernandesa, pomocnika Sportingu Lizbona. Portugalczyk uznawany jest za wielki talent i już jakiś czas temu miał opuścić swój klub, gdyż podobno jest na niego zbyt dobry. Lizbończycy życzą sobie jednak zbyt dużych pieniędzy. Powinienem raczej napisać o tym w czasie przeszłym, bo według "Daily Mirror" poszli po rozum do głowy. Sporting miał ostatecznie wycenić swojego pomocnika na 35 milionów funtów, pomimo tego, że jego klauzula odstępnego wynosi 100 baniek. Nikt o zdrowych zmysłach tyle za niego jednak nie da, więc trzeba obecną cenę dostosować do możliwości Portugalczyka. Przy obecnej ofercie zgłosi się pewnie po niego wiele innych klubów, a Everton spokojnie może sobie na niego pozwolić. Będzie go musiał tylko czymś przekonać, bo w Lizbonie europejskie puchary ma raczej gwarantowane, a w niebieskiej części Liverpoolu nie musi to być tak pewne. Wydaje mi się jednak, że pieniążki go namówią. No i możliwość współpracy z Andre Gomesem, bo przecież kto by nie chciał?