Morata może wrócić do Madrytu
Chelsea zaczęła ten sezon bardzo ambitnie i przez moment nawet liczyła się w walce o Mistrzostwo Anglii tylko zabrakło jej jednego, dosyć istotnego czynnika. W barwach The Blues nie ma kto strzelać goli. Nie można wiecznie polegać na Hazardzie, który może i jest w dobrej dyspozycji i w jednym spotkaniu udźwignie ciężar całego zespołu, ale w kolejnych już po prostu dostanie od tego garba. Na papierze są przecież odpowiedni snajperzy, ale absolutnie nie spełniają oni pokładanych w nich oczekiwań. Przy okazji pobierają sporą pensję, dlatego Chelsea, oprócz starania się o pozyskania godnych zmienników, próbuje też pozbyć się tych swoich nieudaczników.
Na pierwszy odstrzał idzie oczywiście Alvaro Morata, który ręce skrzyżowanie za potylicą ma już od dawna. Co prawda statystyki Hiszpana nie są takie złe, bo w 24 spotkaniach w tym sezonie ustrzelił 9 bramek, ale przestają być one imponujące, gdy zagłębimy się w ich kontekst. Morata strzelał głównie słabym ekipom w mało istotnych spotkaniach i robił to hurtowo, Większość spotkań, które rozegrał było oczywiście bez gola, a jak powszechnie wiadomo, regularność to jedna z najważniejszych cech dobrego napastnika.
Jest wiele klubów, które liczą, że Hiszpan może odrodzić się właśnie u nich. AC Milan na przykład boryka się z bardzo podobnym problemem, co Chelsea, ale im kłopoty sprawia Higuain. Liczyli, że wymiana tych piłkarzy będzie korzystna dla obydwu stron, ale temat ucichł. Teraz pojawiają się informacje, według których Morata nie miałby wrócić do Włoch, a do ojczyzny, a konkretnie nawet jej stolicy. "Goal" podaje jednak, że nie chodzi o kolejne romantyczne zejście z Realem Madryt, a ich lokalnym rywalem.
Morata jest bowiem łączony z transferem do Atletico. Wciąż niejasna jest przyszłość Diego Costy, a forma tego piłkarza pozostawia tyle do życzenia, co ta Alvaro. Obecny jeszcze napastnik Chelsea miałby się odrodzić na Wanda Metropolitano, a przynajmniej w to wierzyć ma Diego Simeone. Argentyńczyk jest jednak pragmatykiem i nie należy do ludzi, którzy decydują się na coś, co nie jest pewne, a Morata jest jedną wielką loterią. Wydaje mi się więc, że na jego występy w pasiastej koszulce Rojiblancos nie mamy co liczyć.