Bielsa przyznaje się do szpiegowania
Leeds United pierwszy raz od tak wielu lat, że chyba nawet Jerzy Urban już ich nie pamięta, ma realne szanse na awans do Premier League. Zespół Mateusza Klicha jest liderem Championship, a wczoraj się jeszcze na tej pozycji umocnił, ponieważ ograł aspirujące do play-offów Derby County. Głównym tematem dotyczącym tego spotkania nie było jednak to, co działo się na murawie, a poza nią, a doniesienia momentami przypominały scenariusz filmu kryminalnego. Netflix z resztą już pewnie planuje wykupienie praw do realizacji takiego serialu, tym bardziej po tym, co powiedział Marcelo Bielsa.
Mam jednak świadomość, że nie wszyscy wiecie, o co dokładnie chodzi, więc przybliżam sytuację. Przed spotkaniem Derby County wydało oficjalne oświadczenie, że znalazło na jednym ze swoich treningów szpiega Leeds United, który miał obserwować przygotowania zespołu Franka Lamparda do starcia z liderem Championship. Wiele osób uznało to za głupotę, inni byli oburzeni, ale dowody na słuszność stwierdzenia Derby pojawił się już na boisku, bo Leeds wyjątkowo dobrze przeczytało grę gości. Marcelo Bielsa w pomeczowym wywiadzie zdradził dlaczego, jednocześnie przyznając się do wysłania szpiega:
Nie ma znaczenia czy jest do dozwolone, czy niedozwolone, czy jest dobre, czy złe, ale rozumiem, że Frank Lampard i Derby County uznali to za niewłaściwe. Używam tej metody w zasadzie od 2002 roku, od kwalifikacji do Mistrzostw Świata z Argentyną. Jestem jedyną odpowiedzialną za to osobą, nie pytałem się o zgodę zarządu na to działanie.
Pojawiają się tu poważne kwestie moralne. Zasady faktycznie nie mówią nic o niepoprawności takiego działania, ale wydaje mi się, że ten niespisane moralne przykazania piłkarskie zdecydowanie tego zakazują, a duch fair play już w ogóle jest oburzony i Marcelo Bielsy pewnie prędko nie nawiedzi. Możemy przypuszczać, że w niedługim czasie FA zacznie debatować nad zaostrzeniem przepisów dotyczących rozpracowywania taktyki rywala i przyłapanie kogoś na szpiegowaniu będzie srogo karane. Nie liczyłbym jednak na to, że Leeds samo z siebie wyciągnie jakieś konsekwencje, bo za bardzo cieszy się, że w końcu liczy się w walce o Premier League i nie chce tego psuć, skoro działa. Nie zrobi tego tym bardziej, że Bielsa znany jest ze swojego temperamentu i mógłby się łatwo obrazić, a biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, pewnie wysłałby jeszcze jakieś tajne służby, by uprzykrzały życie jego pracodawcom.