Overmars może wrócić do Arsenalu
Czy pamiętacie takiego pana jak Marc Overmars? Może być problem nawet z tymi, którzy urodzili się w latach 90. Ale przypomnę - ten pan należał do jednych z najlepszych skrzydłowych świata. W Europie zasłynął z gry dla ostatniego wielkiego Ajaksu, trofeów zdobytych z Arsenalem, a także z miana najdroższego holenderskiego piłkarza (sprzedanego w 2000 roku do Barcelony). Szybkość, technika – to były jego atuty. Piłka zachowywała się przy nim jak najlepsza przyjaciółka – zawsze przy nim, nigdy daleko od niego. Dziś spełnia się w karierze dyrektorskiej, a wezwanie otrzymał ponoć właśnie od jednego z byłych klubów.
Jak pewnie pamiętacie, ostatnio źle zadziało się w gabinetach na Emirates Stadium. Nie dość, że już dawno umocniły się w klubie wpływy Stana Kroenkego, który na Arsenalu chce głównie zarabiać, a nie dokładać do interesu… wyniki sportowe są gorsze niż oczekują fani „Kanonierów”. Życie po Arsene’ie Wengerze jest również dziwne. Unai Emery i jego zespół cieszy oko, ale… w dalszym ciągu Arsenal nie potrafi sforsować TOP4. Wygrał wczoraj w świetnym stylu z Chelsea, ale ktoś, kto zna realia „The Blues” wie, że to raczej wynikało ze słabości ekipy Sarriego niż z geniuszem Emery’ego.
Na pewno miło się patrzy na grę Lucasa Torreiry (odkrycie tego sezonu w Premier League), który jest dokładnie tym piłkarzem, którego potrzebował środek pola Arsenalu. To wreszcie piłkarz, który może dorównać klasą Robertowi Piresowi i Emmanuelowi Petitowi, o Patricku Vieirze nie wspominając. Z całym szacunkiem, Francis Coquelin nie był takim piłkarzem, a przez lata Arsenal trwał w przeciętności głównie przez to, jacy ludzie grali w drugiej linii tego zespołu.
Emery stworzył jednak kolejny problem – nie oczyścił do końca atmosfery wokół klubu. Nie ma dnia bez pytań o Mesuta Oezila (choć wczoraj zespół bez markotnego Niemca wyglądał bardzo dobrze – należy to oddać). To psuje nastrój – nie ukrywajmy. Do tego błędy w defensywie są nagminne – Arsenal chyba naoglądał się za dużo meczów reprezentacji Polski i chce z nią konkurować w popełnianych błędach prowadzących do utraty goli.
Ale przejdźmy do sedna – pan trener Emery ostatnio przyznał, że Arsenal nie może kupować piłkarzy za grube miliony, a jedynie może ich wypożyczać. Do tego pokłócił się odnośnie potencjalnych celów transferowych ze Sven Mislintatem, szefem skautingu „Kanonierów”. Tym człowiekiem na lewo i prawo chwalono się jako wprowadzenie nowoczesnej myśli do pionu sportowego Arsenalu. Od 2006 do 2017 roku był skautem Borussii Dortmund, a następnie przeniósł się właśnie na Emirates. Wykonywał swoją pracę naprawdę dobrze, aż w końcu wpadł na Emery’ego. Kto zapłacił głową za konflikt? Mislintat. Nie Emery, który po pracy w PSG potrzebował świeżego startu. Zapłacił ten, którym Arsenal się chełpił. Z całym szacunkiem dla Emery'ego, ale jeżeli po latach, gdy Arsenal dzięki Niemcowi wyciągnął Torreirę, Aubameyanga, a teraz proponuje mu się Denisa Suareza, bo tak chce trener, który przegrał ligę z Monaco... są argumenty, by wierzyć, że Arsenal stanął po złej stronie.
Jeśli mamy jednak za cokolwiek pochwalić szefostwo "The Gunners", to konkludujmy to wszystko w taki sposób – właśnie do takiego klubu miałby trafił Marc Overmars, obecny dyrektor pionu piłkarskiego Ajaksu. Zdaniem Daily Mirror, Holendrowi proponowana jest funkcja dyrektora technicznego, aby wypełnić pustkę po Mislintacie.
Dopiero co Ajax zadziwił po raz kolejny świat, idealnie wynajdując takie talenty jak Frenkie de Jong, Matthijs de Ligt, Justin Kluivert… nie mogło to ujść uwadze w Arsenalu. Overmars pamięta jeszcze czasy Highbury, zna filozofię tego klubu. Jeśli oferta będzie naprawdę dobra, kto wie, czy to właśnie dyrektor, a nie którykolwiek piłkarz będzie pierwszym ubytkiem Ajaksu przed starciem z Realem Madryt w Lidze Mistrzów.