Southgate wykluczył pracę w Manchesterze
Gareth Southgate to człowiek, który zaliczył tak ogromny postęp wizerunkowy (ale także sportowy), że zaczęto za jego sprawą zupełnie inaczej patrzeć na angielskich trenerów. Zaczęto patrzeć na nich przychylniej. Ostatnie doniesienia i plotki dotyczące jego osoby były jednak dość intrygujące – Southgate miał rzekomo być kandydatem do objęcia po Ole Gunnarze Solskjaerze posady stałego trenera Manchesteru United.
Jak jednak wygląda cała sytuacja? Lista, którą jakiś czas temu podano w sieci – czyli Mauricio Pochettino, Laurent Blanc, Zinedine Zidane, Ole Gunnar Solskjaer, Marco Rose (trener Salzburga, jakby się ktoś pytał) – dalej obowiązuje. Southgate także starał się ostatnio przekonywać, że te plotki nie mają nic wspólnego z prawdą. Innymi słowy, to kolejna oznaka tego, że Anglik czuje odpowiedzialność. Nie robi czegoś w rodzaju Julena Lopeteguiego, nie chce osierocić naprawdę dobrze zapowiadającego się projektu.
Southgate zapewnił jednak, że pochlebia mu łączenie jego osoby z posadą w Manchesterze United. Wiadomo jednak, czym jest to spowodowane. Fakt, że jest pierwszym od dawna trenerem, który wprowadził Anglię do pierwszej czwórki mistrzostw świata, działa tylko na jego korzyść. Ale on chce więcej – za chwilę będzie starał się wygrać z Anglią Ligę Narodów, a także startował eliminacje do EURO 2020 (gdzie Anglia znów będzie jednym z faworytów).
Oto, co jeszcze Southgate powiedział telewizji Sky Sports News:
Jestem selekcjonerem reprezentacji Anglii. (…) Mieliśmy właśnie za sobą najlepszy rok reprezentacyjny od 28 lat. Mamy przed sobą finały Ligi Narodów, eliminacje EURO 2020, gdzie Wembley jest jednym ze stadionów – gospodarzy. Więc możecie sobie wyobrazić, że w zespole naprawdę przeżywamy ekscytujący czas. Nie sądzę, że zaszliśmy tak daleko, jak istotnie możemy jeszcze zajść. Możemy być lepsi. A jeśli chodzi o mnie – ważne jest to, że cieszyć się z tego, co się robi. Jestem wciąż młodym trenerem, prowadziłem zespoły w mniej niż 200 meczach. Więc pełnienie tak uprzywilejowanej funkcji selekcjonera to coś, co sprawia przyjemność.
Sami widzicie – po co miałby cokolwiek zmieniać? Po co miałby być nie w porządku wobec FA? Ma rację – Anglia jest być może u progu czegoś wielkiego, czego nie udało się osiągnąć pokoleniu Beckhama, Scholesa, Gerrarda, Lamparda, Cole’a, Owena, Sheringhama, Ferdinanda i Terry’ego. On nie chce z tego rezygnować. I my go rozumiemy.
Tym bardziej, gdy spojrzymy, jak przywrócił on Anglikom wiarę: