Kanonierzy chcą kolejnego Hiszpana
Nastały złe czasy dla kibiców Arsenalu. Znaczy się, ostatnie lata generalnie są złe, ale biorąc pod uwagę wyśmienity początek tego sezonu to, co dzieje się teraz, jest regresem. "Kanonierzy" w głupi sposób tracą punkty, Manchester United eliminuje ich z Pucharu Anglii, a w lidze nie boi się ich już nikt, poza Chelsea oczywiście. Mało tego, równie nieciekawie jest w zarządzie. Unai Emery pospierał się z szefem skautingu, Svenem Mislintatem na temat tego, kto ma dołączyć do zespołu i Niemiec odszedł z klubu. Teraz Hiszpan ma przynajmniej wolną rękę, jeśli chodzi o sprowadzanie do Arsenalu piłkarzy i wszystko wskazuje na to, że tę możliwość zamierza wykorzystać z nieprzyzwoitą premedytacją.
Kto więc tym raz znalazł się na jego celowniku? "TalkSport" podaje, że "Kanonierzy" będą chcieli zasilić się Pablo Fornalsem. Hiszpan gra obecnie w Villarrealu i świetnie się tam prezentuje. Fakt, ze wzbudza zainteresowanie Arsenalu nie jest więc niczym zaskakującym. Problemem w jego pozyskaniu będą oczywiście pieniądze. Wiadomo już od kilku tygodni, że "Kanonierzy" nie mogą pozwolić sobie w styczniu na żadne gotówkowe transfery i mogą co najwyżej wypożyczać poszczególnych zawodników. Nie ma opcji, by "Żółta Łódź Podwodna" zgodziła się na taką transakcję, bo Fornals jest po prostu za dobry i woleliby na nim słono zarobić. Arsenal będzie więc musiał wstrzymać się z tym do lata, kiedy to będzie w stanie zapłacić Villarrealowi jakiekolwiek pieniądze. Jak duże one będą? Należy sądzić, że kupcy będą musieli wpłacić jego klauzulę odejścia, która opiewa na 28.5 miliona funtów.
Fornals wydaje się idealnym zastępcą Aarona Ramseya, który odejdzie do Juventusu. Hiszpan w podobny do Walijczyka sposób porusza się po boisku i w Villarrealu pełni niemalże tę samą rolę, co przyszły piłkarz "Starej Damy" w Arsenalu. Problemem dla Fornalsa będzie więc tylko język i kultura, bo w taktykę powinien wejść jak nóż w masło i to nie takie twarde, które trzeba skrobać, jak w "Dniu Świra". Tylko najpierw trzeba go kupić, ale to nie będzie problemem, kiedy pojawią się pieniądze, a nie pojawi się nikt, kto będzie się wykłucał o transfery.