Oko na Polaka #54 - Boruc wraca do świata żywych
W ostatnim czasie Polacy grający w klubach Premier League dają nam sporo radości. Najpierw miejsce w składzie Southampton wywalczył sobie Jan Bednarek, który dość szybko stał się czołową postacią defensywy „Świętych” u nowego szkoleniowca, Ralpha Hassenhütla. W ostatniej kolejce polskich kibiców pozytywnie zaskoczył zaś Eddie Howe, wystawiając w pierwszym składzie na spotkanie z West Hamem Artura Boruca. Tym samym „Król Artur” wystąpił w Premier League po raz pierwszy od maja 2017 roku! I to nie koniec dobrych informacji dla doświadczonego bramkarza. Istnieje całkiem spora szansa na to, aby Boruc na dłużej zagościł między słupkami drużyny Bournemouth.
Polak, tak jak wspomniałem na wstępie, nie występował w rozgrywkach ligowych od ponad półtora roku. Powodem takiej sytuacji był transfer Asmira Begovicia. Były bramkarz między innymi Stoke City oraz Chelsea trafił na Vitality za ponad 11 milionów funtów. Inwestycja zdecydowanie nietrafiona. Bośniak notuje bardzo słabe liczby, nie zachowuje czystych kont, nie pomaga zespołowi w kluczowych momentach, a zdarza się i tak, że wręcz przeszkadza. Patrząc na te wszystkie czynniki można stwierdzić, że odkurzenie Boruca nie jest jakąś mega sensacją. Begović za to wyczuł pismo nosem i obawiając się, że straci na dłużej miejsce w podstawowym składzie „Wisienek” z chęcią rozważy potencjalne oferty w ostatnich dniach zimowego okienka transferowego. Bośniak przybył do Bournemouth z jasnym celem – grać, grać i jeszcze raz grać. Nie można się temu dziwić, skoro przez dwa lata w Chelsea był przez większość czasu dublerem Thibault Courtoisa. Potencjalne odejście dotychczasowej „jedynki” Eddiego Howe’a otworzyłoby przed Borucem wielką szansę na regularną grę. Pytanie tylko, na jak długo?
Kontrakt polskiego golkipera wygasa bowiem po zakończeniu obecnego sezonu. Czy „Wisienki” będą zainteresowane przedłużeniem współpracy z 39-letnim bramkarzem? Oczywiście angielski futbol zna przypadki jeszcze bardziej doświadczonych piłkarzy, choćby Amerykanina Brada Friedela, który w wieku 43 lat występował w bramce Tottenhamu. Kontynuacja współpracy z Borucem oraz ewentualne odejście Begovicia z pewnością spowoduje zakup nowego bramkarza. I znów „Król Artur” musiałby ostro rywalizować o miejsce w składzie. Jest jednak do tego świetnie przygotowany. Przecież praktycznie przez całą swoją karierę nie robił niczego innego. W większości wynik takiej wewnętrznej walki był korzystny dla Polaka.