Nagły zwrot akcji dla Davida Luiza
Maurizio Sarri z pewnością nie zdążył jeszcze zbudować Chelsea pod siebie. Robi to bardzo konsekwentnie, bo najpierw kupił sobie swojego ukochanego Jorginho, a teraz sprowadził nie mniej uwielbianego Gonzalo Higuaina. Do pełni szczęścia jednak jeszcze wiele brakuje. Niezbyt dobrze funkcjonuje bowiem obrona. Od pół roku media trąbią o tym, że Sarri chciałby sprowadzić na tą pozycję jakiegoś swojego rodaka, bo już wiadomo, że nie uda się z Koulibalym. W związku z tym proponowano Daniele Ruganiego czy Alessio Romagnoliego. Na razie jednak żaden z nich nie jest nawet blisko dołączenia do "The Blues" i włoski menedżer musi sobie radzić z tym co ma. Jak się okazuje, niektórzy piłkarze mogą na takiej sytuacji sporo zyskać i nie mówię tu tylko o minutach na boisku, a korzyściach typowo materialnych.
Takim beneficjentem ma się okazać David Luiz. Brazylijczyk nie błyszczy w tym sezonie. Po pierwszych trzech miesiącach gry w tegorocznej Premier League miał na swoim sumieniu ponad połowę goli, które straciła Chelsea. Nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że przecież nie każdą bramkę dostaje się przez błąd indywidualny. Pomimo tego Luiz grał. Wydawało się, że tylko do zimy, kiedy to przyjdzie jego następca, ale wychodzi na to, że wcale tak nie będzie. Luiz ma jeszcze spokojnie pograć do końca tego sezonu i najprawdopodobniej cały czas będzie podstawowym piłkarzem.
Jego przygoda z Chelsea miała się więc skończyć w czerwcu. Wtedy to też wygasa jego kontrakt i miał odejść za darmo. Chętnych, pomimo słabej formy, którą prezentował, nie brakowało. Zainteresowana była Benfica, która chciała go mieć u siebie z powrotem, a do ojczyzny zamierzało go ściągnąć Palmeiras. Na dzień dzisiejszy wychodzi jednak na to, że żaden z tych klubów nie podpisze z nim kontraktu, bo Luiz ma przedłużyć swoją umowę z Chelsea. Tak przynajmniej twierdzi brazylijski odział portalu "Goal", który rzekomo miał dojść do takich informacji. Stoperowi ma zostać zaoferowany roczny kontrakt, który prawdopodobnie nie zakłada podwyżki pensji, choć to jedynie przypuszczenie. Z resztą, za co niby miałby dostawać premię? Przesadnym kredytem zaufania i tak jest już sama umowa.