Pochettino zawiedziony swoim klubem
To do mnie mogliście mieć pretensje, że wiecznie śmieję się z faktu, że Tottenham nie przeprowadza żadnych transferów. W końcu w innych częściach internetu już się tak o tym nie wspominało, ale wszystko zmieniło się wraz z ostatnim dniem okienka. Trend wrócił i wszyscy rzucili się na "Koguty", jakby desperacko pragnęli dobrego rosołku. Biedni Londyńczycy w ciągu ostatnich dwóch dób musieli znieść naprawdę wiele, no ale za ten stan rzeczy mogą dziękować tylko i wyłącznie włodarzom, choć po części też pewnie niekompetentnym i nietrzeźwym pracownikom budującym ich nowy stadion.
Jednakże nie tylko fani tego zespołu są z tego powodu zasmuceni. Niezadowolony jest również sam Mauricio Pochettino, który choć od dawna dobrze wiedział, że z transferów nic nie będzie, postanowił wyrazić swój głęboki zawód takim stanem rzeczy.Argentyńczyk został zapytany prze "Daily Mirror" o kolejne okienko bez transferów. Na tak zwanej szybkości przypomnę tylko, że to już drugie takie z rzędu bez żadnych transakcji. Tym samym Tottenham stał się rekordzistą Premier League pod względem bierności transferowej, gdyż żaden inny klub wcześniej nie pokusił się o taką posuchę. To dodatkowy powód do wstydu dla Pochettino, który dla wyżej wymienionego źródła szczerze się wypowiedział i przyznał, że jest zawiedziony. Dodał, że liczył na wzmocnienia, gdyż Tottenham jest w takiej sytuacji, ze bardzo by się one przydały, żeby umocnić się na pozycji gwarantującej awans do Ligi Mistrzów. Z tym nie da się jednak nic już zrobić, ale Pochettino do takiej kadrowej bezradności chyba już się przyzwyczaił.
Nie ma wątpliwości, że "Koguty" potrzebują wzmocnień jak Radja Nainggolan wody i szluga po nocy w klubie. Widać to było szczególnie po ostatnich spotkaniach zespołu, który bez Hueng Min Sona, Harry'ego Kane'a i Dele Allego radził sobie katastrofalnie. Przynajmniej jeden z tych piłkarzy musi być zdrowy, by Tottenham jakoś funkcjonował. Gdyby zakupiono kogoś ich pokroju, tamta trójka byłaby nieco odciążona, ale niestety to się nie stanie. Pochettino musi się więc modlić o ich końskie zdrowie do końca sezonu, bo inaczej z wynikami będzie większa bieda niż na rynku transferowym.