Chelsea nie może dogadać się ze swoim piłkarzem
Nie jest kolorowo w obozie Chelsea. "The Blues" mają poważne problemy w lidze ostatnimi czasy. Najpierw dosyć sromotnie, choć wynik tego nie pokazywał, przegrali z Arsenalem, a potem dali się przekopać Bournemouth i wtedy rezultat był już wiarygodny. Na domiar złego Maurizio Sarri zaczyna wypowiadać wojnę swoim podopiecznym, a wszyscy dobrze wiemy, jak to się kończy w tym klubie. Kiedy zrobili to Conte i Mourinho, pożegnali się z pracą. Włoch musi więc mieć to na uwadze, by nie popełnił błędów poprzedników i nie został zbyt szybko pogoniony z Londynu.
To jednak nie jedyne problemy, z którymi Londyńczycy muszą się borykać. Jak powszechnie wiadomo, psuje się wszystko na raz, a nie po troszku regularnie. Do wyżej wymienionych powodów bólu głowy włodarzy dochodzą również trudności w negocjacjach. Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie tych z piłkarzami, którzy mieliby zasilić kadrę "The Blues", bo z tym to wiadomo, że jest kiepsko, ale chodzi tu o przedłużanie umów z tymi, którzy już na Stamford Bridge grają, mało tego, od lat są podstawowymi zawodnikami tego zespołu.
Kogo tym razem mam na myśli? Chodzi o Williana. Kontrakt Brazylijczyka wygasa co prawda za półtora roku, ale wypadałoby go przedłużyć już teraz, by latem ktoś nie chciał go zakupić po taniości, argumentując swoją ofertę jego krótkim kontraktem. Chelsea o tym wie, dlatego przystąpiła do rozmów, które jednak nie idą po jej myśli. Londyńczycy zaoferowali bowiem przedłużenie kontraktu o rok. Nie ma się co dziwić, Willian w tym roku będzie obchodził trzydzieste pierwsze urodziny, a takim piłkarzom długoterminowych umów się już nie proponuje. Brazylijczyk czuje się jednak znacznie młodziej i uważa, że zasługuje na trzyletnią umowę. Dałaby mu ona komfort płacowy, na wypadek gdyby faktycznie okazało się, że ze starości przestał umieć grać w piłkę. Według informacji z Kraju Kawy, na razie obie strony nie są w stanie dojść do porozumienia i nie należy spodziewać się, by jakieś ustalenia miały miejsce w najbliższym czasie. Ciekawe z jakim nowym problemem obudzi się Sarri jutro.