Plany Emery'ego na letnie okienko transferowe
Zatrudnienie Unaia Emery'ego na stanowisku szkoleniowca Arsenalu było bardzo dobrym ruchem włodarzy klubu z The Emirates. Gra "Kanonierów" w tym sezonie generalnie może się podobać - co prawda wyniki nie zawsze są fenomenalne, ale na pewno widać, że Bask ma na swój zespół wiele pomysłów, które wdraża z dużą konsekwencją. Niestety pozycja w tabeli nie do końca oddaje progres, jaki piłkarze Arsenalu poczynili pod wodzą Emery'ego - jakby nie było, zajmują obecnie 6. miejsce - dokładnie takie, na jakim "Kanonierów" zostawił Arsene Wenger.
Skoro menadżer nie powinien mieć sobie za wiele do zarzucenia, to jakie są przyczyny tak kiepskiej lokaty? Ameryki nie odkryję - Arsenal ma po prostu gigantyczne braki kadrowe. Już pal sześć, że drużyna nie posiada ani jednego porządnego skrzydłowego ( pozdrawiam cieplutko Alexa Iwobiego) i braki na bokach ataku muszą niwelować Alexandre Lacazette i Pierre-Emerick Aubameyang. Do zasypania jest nawet dziura po Mesucie Ozilu, który chyba już kompletnie odpuścił w walce o swoją przyszłość w północnym Londynie. Jednak to, co się dzieje w formacji obronnej Arsenalu, fanom tego klubu od dłuższego czasu śni się po nocach.
Nic zatem dziwnego, że Emery ma zamiar poczynić latem konkretne wzmocnienia. Jak donoszą brytyjskie media, Bask chce pozyskać co najmniej trzech piłkarzy, a jednym z nich miałby być nowy lewy obrońca. Niby wszystko super, w końcu w Anglii szkoleniowcy mają generalnie trochę większą władzę niż w innych krajach, więc czysto teoretycznie hiszpański szkoleniowiec powinien na rynku transferowym czuć się jak w sklepie spożywczym i po prostu zabierać z półeczki niezbędne mu produkty - w tym wypadku piłkarzy. Jednak problemem jest budżet transferowy "The Gunners", który na ten moment wynosi... 45 milionów funtów. W dzisiejszych realiach ta kwota pozwala na sprowadzenie co najwyżej jednego porządnego gracza (ale niekoniecznie, patrz Alvaro Morata).
Menadżer Arsenalu ma jednak pomysł, jak nieco poprawić swoje możliwości działania w czasie letniego okienka transferowego. Po pierwsze - sprzedaż Ozila. Jak już wspomniałem wyżej, 30-latek złożył broń w walce o skład, w związku z czym jest teraz pierwszym zawodnikiem do odstrzału. Kwota z jego transferu mogłaby znacząco zasilić budżet Arsenalu. Oprócz tego - Emery bardzo mocno zabiega u zarządu Arsenalu o sprowadzenie do Londynu Monchiego - obecnego dyrektora sportowego Romy. Panowie doskonale się znają z czasów współpracy w Sevilli i jak widać - Bask bardzo dobrze wspomina tę kooperację. Monchi znany jest z tego, że niewielkim kosztem jest w stanie zbudować mocny zespół, co w obecnej sytuacji Arsenalu wydaje się być bezcenną umiejętnością.
Wygląda więc na to, że jakieś światełko w tunelu przed letnim okienkiem transferowym dla "The Gunners" się świeci, ale nie oszukujmy się - bez znacznego zwiększenia budżetu transferowego z wielkich planów wyjdą nici. Panie Kroenke - ja rozumiem, że piłka to dla Pana tylko biznes, ale czas chyba lekko odkręcić kurek z pieniędzmi, bo jak tak dalej pójdzie, to fani Arsenalu zafundują Panu coś zupełnie nowego - przejażdżkę na starych taczkach ze stromej góry.