Pozycja Marco Silvy przedmiotem debaty
Obecnemu szkoleniowcowi Evertonu pali się grunt pod nogami, a przy okazji zbliżającego się sobotniego meczu z Watfordem kłopotów przybywa. Nie znam osoby, która chciałaby znaleźć się na miejscu Marco Silvy, bo jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Portugalski szkoleniowiec w każdej chwili może pożegnać się ze swoim stanowiskiem.
Trwający sezon w wykonaniu "The Toffees" jest bardzo przeciętny. W ostatnich 10. kolejkach Premier League wygrali zaledwie 3 mecze, dwa tygodnie temu odpadli z Pucharu Anglii po porażce 2:3 z niżej notowanym zespołem, Millwall. Wczorajsza gra podczas spotkania przeciwko Manchesterowi City wyglądała dość przyzwoicie, ale nie powiększyła dorobku punktowego zespołu z niebieskiej części Liverpoolu, a miejsce w tabeli ligowej może wyłącznie się pogorszyć, bo zespoły za plecami Evertonu mają rozegrane o jedno spotkanie mniej.
Ambicje klubu sięgają dużo dalej, tym bardziej od momentu przejęcia udziałów przez Farhada Moshiriego czyli od lutego 2016 roku. Lada chwila minie 3 lata od momentu zmiany właścicielskiej, a zespół z Goodison Park wystąpił tylko raz w europejskich pucharach i miało to miejsce w zeszłym sezonie. Znaleźli się w eliminacjach Ligi Europy w dużej mierze dzięki postawie Manchesteru United, który wygrał Ligę Europy w sezonie 2016/2017. "Czerwone Diabły" znalazły się w fazie grupowej kolejnej edycji Ligi Mistrzów, a miejsce w Lidze Europy przejął siódmy zespół na koniec sezonu czyli właśnie Everton.
Everton do tej pory wyróżnia się aktywnością na rynku transferowym. Zdążyli do tej pory wydać ponad 375 mln euro, a nie potrafią znaleźć się w czołowej szóstce ligi! Ruchy podczas szaleństwa zakupowego bywały równie dziwaczne - trafili tacy piłkarze, jak Sandro Ramirez, Davy Klaassen czy przykuty do ławki Morgan Schneiderlin. A coraz głośniej mówi się o planach wyprowadzki z aktualnego stadionu i wybudowanie nowego, którego budowa ma pochłonąć nawet 625 milionów euro!
Problemem jest brak stabilizacji na stanowisku trenera. Marco Silva prowadzi zespół od początku sezonu i jest czwartą osobą prowadzącą drużynę od 2016 roku. Żaden z poprzednich szkoleniowców nie wytrzymał nawet roku, a ostatnim trenerem prowadzącym zespół dłużej niż jeden sezon był Roberto Martinez, aktualny selekcjoner Belgów. Klub tymi ruchami został zmuszony do wydania blisko 15 mln funtów w ramach rozliczeń z poprzednikami.
Sam szkoleniowiec również nie jest bez winny. Dotychczasowa praca na Wyspach Brytyjskich charakteryzuje się tym samym - dobrym startem, a następnie postępującym marazmem. W trakcie pracy dla Hull City, zdobył aż 17 punktów w pierwszych 11 kolejkach, by w kolejnych siedmiu powiększyć swój dorobek o zaledwie cztery oczka. Podobna sytuacja miała miejsce w Watfordzie - 21 punktów w 13 meczach, a następnie 5 punktów z kolejnych jedenastu meczów. Zbliżone statystyki odnotował już w trakcie swojej kadencji w Evertonie - obiecujący początek (22 punkty w 13 spotkania) i postępująca przeciętność (12 punktów w kolejnych 13 meczach). Atmosfera staje się coraz bardziej toksyczna.