Neves znów blisko wielkiego transferu
Pamiętam mojego ogromne zdziwienie, gdy półtora roku temu Wolverhampton Wanderers kupowali ledwie dwudziestoletniego Rubena Nevesa z FC Porto. Portugalczykiem interesowały się wtedy ogromne marki, ale jakimś cudem to średniak z Championship go do siebie przekonał. Byłem pewien, że chłopak tym manewrem zmarnował sobie karierę, ale po tym czasie mogę powiedzieć, że się myliłem. Neves nie tylko kapitalnie się rozwinął, ale jeszcze był najlepszym zawodnikiem zespołu, który wygrał zaplecze Premier League. Obecnie jest liderem beniaminka, który jest bliski zakwalifikowania się do europejskich pucharów, co też jest nie lada wyczynem. Nie możemy więc dziwić się, że zainteresowanie, którym darzyły go wielkie kluby przed transferem do Wolverhampton Wanderers wróciło i to nawet ze zdwojoną siłą.
Latem mówiło się, że najpoważniej patrzy na niego Manchester City. To piłkarz, który idealnie wpasowałby się w styl gry Pepa Guardioli i naturalnie zmienił Fernandinho. Potem Hiszpan zapatrzył się jednak w Tanguya Ndomebele i zauroczenie Portugalczykiem mu przeszło. Tę sytuację zamierzają wykorzystać lokalni rywale, którzy Nevesem interesowali się jeszcze wtedy, gdy grał on w Porto. Jak podaje "The Express" Manchester United znów na poważnie zaczął myśleć o pomocniku "Wilków". Problemem są jednak pieniądze. Wolverhampton chce za niego otrzymać aż 100 milionów funtów, a "Czerwone Diabły" nie są skłonne tyle zapłacić. Uważają, bardzo słusznie z resztą, że Portugalczyk nie jest jeszcze wart aż takich pieniędzy.
Niemniej jednak dziura w środku pola jest i pozyskanie Nevesa byłoby strzałem w dziesiątkę. Moim zdaniem przepłaceniem nie należy się aż tak przejmować, bo żyjemy w czasach, w których już nikt nie kosztuje tyle, ile powinien. Poza tym, "Czerwone Diabły" nie powinny narzekać na 100 milionów za Nevesa, skoro 52 zapłaciły za Freda, który obecnie lepiej sprawuje się jako farelka dla ławki rezerwowych niż zawodnik pierwszego składu. Taki grzejnik można wyłapać w OBI za dużo mniej pieniędzy, a klasowego środkowego pomocnika już nie bardzo.