Dortmundzki cel Jurgena Kloppa
Ostatnie tygodnie w wykonaniu Borussii nie należą do najlepszych. Drużyna prowadzona przez Luciena Favre'a powoli roztrwania przewagę nad Bayernem Monachium i zaczyna sprawdzać się najczarniejszy możliwy scenariusz. Ostatnie trzy spotkanie w lidze zakończyły się remisami, a jeśli dodamy do tego porażkę 0:3 z Tottenhamem w Lidze Mistrzów, to naprawdę wygląda to nieciekawie. Wraz ze słabszą grą zespołu, spadła też forma wyróżniających się zawodników. Brylujący od początku sezonu Jadon Sancho, już nie jest tak skuteczny, jak chociażby przed miesiącem i nie jest w stanie pomóc swojej drużynie.
Nie zmienia to faktu, że młodym Anglikiem wciąż interesują się zagraniczni giganci. Z informacji podanej przez „Mirror” wynika, że tym razem do grona klubów zainteresowanych pozyskaniem Jadona Sancho dołączył również Liverpool. Wielkim fanem talentu 18-latka jest szkoleniowiec „The Reds” Jurgen Klopp, który za wszelką cenę chciałby mieć Anglika w swoim zespole. Oczywiście sprawa pozyskania skrzydłowego Borussii Dortmund nie będzie należała do najprostszych. Liverpool nie jest jedynym chętnym na Sancho, a w kolejce po młodego zawodnika ustawiły się między innymi Manchester City, Tottenham czy Arsenal, które z pewnością są godnymi kandydatami do walki o tak klasowego zawodnika.
Patrząc na to z drugiej strony, warto zadać sobie pytanie, czy kolejny skrzydłowy jest w tym momencie „The Reds” potrzebny. Z racji tego, że w podstawowym składzie miejsce nie do odebrania mają Mohamed Salah oraz Sadio Mane, skrzydłowemu Borussii Dortmund bardzo ciężko byłoby się przebić do pierwszego składu. Sancho ma dopiero 18 lat i regularna, gra jest dla jego rozwoju niezbędna. Takiej ze względu na konkurencję raczej nie doświadczyłby w Liverpoolu. No, chyba że ewentualne plotki o odejściu Salaha do Juventusu stałyby się faktem i ten rzeczywiście trafiłby do włoskiego klubu. Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne tak jak przenosiny Sancho na Anfield.