Emery jednak skupi się na kupowaniu znajomych

Ostatnich kilkanaście dni dla kibiców Arsenalu to ogromna ulga. „Kanonierzy” nie są już największym pośmiewiskiem w Anglii, stracili to miano nawet w Londynie. Dużo gorzej prezentuje się bowiem Chelsea, przez co to właśnie ona jest w centrum uwagi, a Unai Emery i jego banda mogą usunąć się w cień i spokojnie pracować, a że pracy jest sporo, to mają co robić. Nie chodzi mi już nawet tylko o treningi i poprawianie swojej boiskowej formy. To jest przecież oczywiste i jest podstawowym obowiązkiem wszystkich w zespole. Są jednak jeszcze inne kwestie, którymi wypadałoby się zająć. Na przykład transfery. Z tymi wciąż w Arsenalu jest problem, a latem nie będzie weselej. Trzeba więc kombinować już teraz, by znaleźć odpowiednich zawodników za niezbyt wygórowaną cenę. Unai Emery ma takie kandydatury i w tym wypadku znowu chce sięgnąć po swoje starego znajomego.

Jednym takim piłkarzem jest już przecież Denis Suarez, który na zasadzie wypożyczenia dołączył do Londyńczyków zimą. Cały czas jednak mówi się o innym znajomych Emery’emu piłkarzach. Z Arsenalem łączy się też w końcu Adriena Rabiota i Christophera Nknuku, których Hiszpan zna z Paryża. Cały czas przewija się również nazwisko Evera Banegi i jak donosi „Daily Mirror” to właśnie on jest najpoważniejszym kandydatem.

Według źródła „Kanonierzy” mieli wreszcie ustalić swoje priorytety transferowe i tym najważniejszym stać miał się właśnie Argentyńczyk. Dlaczego on ponad tymi innymi, których wymieniłem? Banega ma zdecydowanie najlepszy stosunek jakości do ceny. Taki Rabiot będzie co prawda darmowy, ale na pewno będzie żądał gigantycznej pensji. Nkuku zaś nie jest na tyle dobry i nie ma sensu go sprowadzać, choć kwestia zakontraktowania go to groszowe sprawy, nawet jak na budżet Arsenalu. Banega nie będzie przesadnie drogi, bo jego cena zamknie się w maksymalnie 20 milionach euro, a jest doświadczony i po prostu dobry. Nie stanie się gwiazdą i nie jest bohaterem, na którego Arsenal sobie zasłużył, ale jest najlepszym, na którego mogą sobie pozwolić.

Autor

Michał Fitz

michafitz