Guendouzi może wrócić do ojczyzny
Kiedy patrzyłem na letnie transfery Arsenalu, łapałem się za głowę. Jednym dobrym na papierze wzmocnieniem wydawał się bowiem Lucas Torreira. Urugwajczyk faktycznie się sprawdził i pokazał nie tylko to, że był wart zainwestowanych pieniędzy, ale również, że ja miałem rację, bo powiedziałem, że się sprawdzi. Na liście sprowadzonych zawodników znalazło się jeszcze nazwisko piłkarza, który nie był bliżej znany w zasadzie żadnemu fanowi Premier League. Chodzi mi oczywiście o Matteo Guendouziego, który za 8 milionów euro przyszedł do Arsenalu z drugoligowego, francuskiego Lorient. Wydawało się, że ten chłopak będzie grzał ławę, a mówić będziemy o nim tylko w kontekście fryzury, która upodobnia go do Marouane’a Fellainiego. No to on akurat, w przeciwieństwie do Torreiry, pokazał, że się nie znam.
Francuz rozgrywa bowiem zupełnie dobry sezon, a jeżeli ocenimy go na tle całego zespołu, to śmiało można powiedzieć, że jest jednym z najlepszych piłkarzy „Kanonierów”. Guendouzi zachwyca przede wszystkim dojrzałością, niespotykaną wręcz w tym wieku. Gość myśli jakby przegrał już 30 lat, a przecież ledwo co wszedł do dorosłej piłki. Taka forma i wciąż młody wiek sprawiają, że jest bardzo pożądany na rynku transferowym, mimo że dopiero kupił go Arsenal. Wiemy jednak, że „Kanonierzy” nie grzeszą budżetem transferowym, dlatego pewnie oddadzą Guendouziego, jeśli ktoś zaoferuje słuszną przebitkę. Jak podaje „Daily Mirror”, jest na to pewna szansa.
Guendouzim miało się bowiem zainteresować PSG, którego wychowankiem jest Francuz. Pomocnik został jednak w młodym wieku oddany do Lorient, gdyż w stolicy uznano, że nie będzie z niego nic poza mopem. Jakże się tam mylili. Paryżanie wiedzą, że jedyną opcją na przeprosiny są pieniądze. Trzeba konkretną sumkę wyłożyć Arsenalowi, a potem pensją dogodzić zawodnikowi. Jaką kwotą zadowoli się zespół z Londynu? Trudno powiedzieć, ale według mnie powinni przestać psioczyć przy 30 milionach funtów. Wtedy oni dostaną hajs na ruchy latem, a PSG będzie miało kim zastąpić Adriena Rabiota. Też Francuz i też kudłaty, przecież nawet nikt się nie zorientuje, że doszło do podmianki. Genialne.