Podsumowanie 5. rundy Pucharu Anglii + losowanie ćwierćfinałów
To był dosyć smutny weekend w Anglii. Tym razem nie było bowiem Premier League. Nie mogliśmy jednak specjalnie narzekać, bo tamtejsza federacja po prostu podmieniła nam ligę z pucharem, przez co mieliśmy okazję podziwiać FA Cup. Zwykle rozgrywki pucharowe na tym etapie są jeszcze nudne, ale całe szczęście ratował nas w tym wypadku mecz Chelsea z Manchesterem United. To jedyny szlagier tej rudny. Inne starcia zapowiadały się raczej dosyć jednostronnie i nie oczekiwaliśmy zbyt wielu niespodzianek. To, że nie było warto oglądać innych spotkań poza ewentualnie tym wyżej wymienionym szlagierem, już wiecie. Dlatego teraz szybko Wam skrócę, co się działo i co będzie się działo, bo to jest chyba nawet ważniejsze.
Podzielimy sobie ten tekst nietypowo, bo na jedno konkretne spotkanie i całą resztę. Dlatego zaczniemy od pozostałych. W każdym ze spotkań tryumfowali faworyci. Oczywiście najłatwiej mieli zawodnicy Manchesteru City. "Obywatele" mierzyli się ze słabiutkim Newport i gładko się po niech przejechali. Co ciekawe, równie sprawnie Swansea ograło Brendford, a to spotkanie nie miało być aż tak jednostronne. Nie potknęły się też zespoły z środka tabeli Premier League. Dalej awansowały: Watford, Brighton, Crystal Palace i Wolverhampton Wanderers, które przecież wyeliminowało wcześniej Liverpool. To by było na tyle.
Teraz przejdźmy więc do tego, co faktycznie było ciekawe. Starcie Manchesteru United z Chelsea było o tyle intrygujące, że obydwie ekipy spotykały się po dwóch ostatnich klęskach. "The Blues" zostali zmiażdżeni przez Manchester City, a "Czerwone Diabły" dostały wciry od PSG. Manchester United szybko pokazał jednak, że tamten mecz był wypadkiem przy pracy. Objął prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Andera Herrery, który dołożył jedynie głowę po kapitalnym dośrodkowaniu Pogby, a potem sam Francuz popracował swoim czerepem i ustalił wynik spotkania na 2-0. Przy tym golu wybitnie nie popisał się Kepa. W zasadzie określenie "wybitnie nie popisać się" pasowałoby do całego zespołu Chelsea w tym meczu, która kolejny raz schodzi z boiska pokonana.
Doszło już też do losowania par rudny ćwierćfinałowej. Dopiero teraz zaczynają się emocję i większa część kraju zaczyna interesować się tymi rozgrywkami, choć na dobrą sprawę pozostało już tylko dwóch faworytów. Zdecydowanie są nimi Manchester City i Manchester United. To jednak "Czerwone Diabły" dostały trudniejszego rywala z tej rundzie, dlatego muszą przede wszystkim myśleć o "Wilkach", a nie jak Manchester City o finale, bo "Obywatele" wylosowali słabiutkie Swansea, które pewnie zeżrą w piętnaście minut.