Kolejny młody talent wpadł w oko Guardioli
Pep Guardiola musi mieć w swoim składzie idealne feng shui. Wszystko musi być na miejscu i nie chodzi mi tu tylko o zawodników stojących na odpowiednich pozycjach. Tyczy się to też ich wieku. Hiszpan chce mieć w składzie dokładny balans młodości ze starością i doświadczenia z polotem. Nie gra nigdy samym dzieciakami, na boisku musi być ktoś odpowiednio doświadczony, by zawsze można było pociągnąć młodziaków za lejce. Problem jednak w tym, że na niektórych pozycjach skład zaczyna się robić za stary, dlatego siłą rzeczy trzeba wymienić konkretnych zawodników na młodszych.
Nie ma wątpliwości, że pierwszy do odstrzału pójdzie Fernandinho. Brazylijczyk jest bardzo ważną postacią w układance Pepa Guardioli, ale jest już dosyć stary, a brak godnego zmiennika sprawia, że biedaczysko musi praktycznie grać w każdym meczu. Jego nogi już tego nie wytrzymują, więc czasem odpuszcza, co widać gołym okiem na boisku. Wcześniej mówiło się, że Guardiola będzie chciał zastąpić swoje poczciwego staruszka Tanguyem Ndombele. Ta opcja wciąż wchodzi w grę, ale Francuz będzie bardzo drogi, no i przede wszystkim wciąż będzie jedyny. Byłoby więc dobrze, gdyby do zespołu dołączył jeszcze jeden zawodnik, by Fernandinho można było odesłać na zasłużony wypoczynek na drugi koniec świata.
Tym drugim ma być Declan Rice. Anglik jest kolejnym wielkich talentem, którym dysponują Synowie Albionu. Pomocnik reprezentuje barwy West Hamu United i powoli staje się jego gwiazdą. Nie bez przyczyny zachwyca się nim połowa narodu. Te same cechy widzi w nim też Guardiola, dlatego latem zarzuci na niego sidła. Z jakim wydatkiem musi się liczyć Hiszpan? Ogromnie przesadzonym, to po pierwsze. Rice nie dość, że jest Anglikiem, to jeszcze jest młodziutki. Jego wartość zostanie dramatycznie wywindowana. Niby na ten moment wycenia się go na jakieś 15 milionów funtów, ale nie zdziwiłbym się, gdyby "Młoty" zażyczyły sobie nawet jakichś 40 baniek. To przesada, już lepiej nie odsyłać tego Fernandinho na drugi koniec świata.