Czas na Derby Anglii! - zapowiedź 27. kolejki Premier League
Good evening! Czas na to, co tygryski lubią najbardziej! Dokładnie tak, wraca Ona – Pani Premier League! Czemu zapowiedź w piątek o 17:45 a nie o 20:00 jak to zwykle mam w zwyczaju? Ano temu, że pierwsze mecze odbędą się już dziś wieczorem i wrzucenie tego tekstu na niecałą godzinę przed ich rozpoczęciem trochę mijałoby się z celem. Przejdźmy zatem do tego, co w ten weekend przyjdzie nam obejrzeć na angielskich boiskach. Let’s go!
Cardiff City – Watford (dziś, 20:45)
Delikatnie rzecz ujmując – nie zaczniemy tego weekendu z wysokiego C. Mecz ten nie zapowiada się ani trochę ciekawie – nudno grające Cardiff, które zasługuje na spadek, a mimo to w tej strefie spadkowej się nie znajduje, kontra Watford, który z biegiem czasu gra coraz gorzej, zarówno dla oka jak i świadczą też o tym zdobywane przez nich punkty, a raczej ich brak. Z takiej mieszanki wybuchowej nie może powstać nic dobrego. Paweł Kukiz, 26 lat temu, oczywiście zanim jeszcze zajął się polityką, śpiewał:
„A mówili mi przyjaciele
Nie mieszaj ogórków z dżemem
Musztardy z kisielem
I śliwek z likierem
Żołądek to nie
San Francisco”
Podobna prośba jest też do Was, drodzy fani Premier League – Wasze żołądki to nie San Francisco, więc dla własnego dobra nie radzę Wam oglądać tego spotkania
Mój typ: 1:1
West Ham United – Fulham (dziś, 20:45)
Tu jest już nieco lepiej. Co prawda oba zespoły to wciąż bardzo średnia półka, ale oba mają w swoim zespole bardzo dobrych piłkarzy, którzy, jeśli zaskoczą, są w stanie dokonywać naprawdę wielkich rzeczy. Zresztą – czy tacy zawodnicy jak Aleksandar Mitrović, Ryan Sessegnon, Andre Schurrle, Jean-Michael Seri, Samir Nasri, Felipe Anderson czy Chicharito zasługują na to, by grać w klubach pokroju Fulham czy West Hamu? Oczywiście że nie, ale doskonale wiemy, ile we współczesnej piłce znaczą pieniądze. A dzięki temu tylko starcia takich ekip zyskują na atrakcyjności, więc nie narzekajmy, tylko cieszmy się oglądaniem. Ten mecz już jak najbardziej mogę polecić. Więc polecam. Adrian Kozioł.
Mój typ: 2:1
Burnley – Tottenham Hotspur (sobota, 13:30)
Trochę śmiesznie zabrzmi to, co za chwilę wyjdzie spod mojego „pióra” – wszak na co dzień jestem przecież fanem Arsenalu. Jednak przede wszystkim jestem fanem piłki nożnej i muszę to napisać – jakkolwiek bardzo bym sobie tego nie życzył, to Tottenham wciąż jest w grze o mistrzostwo Anglii. Jeśli spytacie mnie, czy rzucam teraz tzw. „zaklęcie gównowiedzy”, to moja odpowiedź brzmi: nie wiem, choć się domyślam. Prawda jest jednak taka, że „Koguty” mają tylko 5 punktów straty do będących na 1. miejscu ekip Manchesteru City i Liverpoolu. Warto także pamiętać, że „The Citizens” mają o jedno spotkanie rozegrane więcej. W tej kolejce wszystko się więc wyrówna, bowiem podopieczni Pepa Guardioli w niej nie grają, gdyż w niedzielę o 17:30 przyjdzie im się zmierzyć z Chelsea w finale Carabao Cup, a do rywalizacji w Premier League powrócą dopiero za tydzień. Ale ok, wróćmy do spotkania Burnley z Tottenhamem. Faworytem są oczywiście goście, choć Burnley na pewno nie podda się bez walki. Jednak, niestety, jak pokazuje też historia, nie zawsze walka do samego końca oznacza ostateczne zwycięstwo .
Mój typ: 1:3
Bournemouth – Wolverhampton Wanderers (sobota, 16:00)
Po jednostronnym pojedynku z 13:30, o 16:00 przyjdzie nam obejrzeć nieco bardziej wyrównany. Zmierzą się w nim bowiem dwa zespoły z podobnych rejonów tabeli – 11. Bournemouth (które, przypomnijmy, jeszcze całkiem niedawno było nawet w TOP6) zagra z 7. Wolverhampton. Poprzednie spotkanie obu ekip, rozegrane 15 grudnia 2018 roku na Molineux, zakończyło się zwycięstwem „Wilków” 2:0. Podopieczni Nuno Espirito Santo byli wówczas zdecydowanie lepszą ekipą i w pełni zasłużyli na 3 punkty. Dziś „Wisienki” stają więc przed idealną okazją ku temu, by zadławić „Wilki” swoimi „pestkami”. A będą nimi oczywiście Joshua King i Ryan Fraser. Oprócz nich zapewne graliby jeszcze David Brooks i Callum Wilson, jednak obaj są kontuzjowani i wrócą do gry dopiero za 2 tygodnie. King i Fraser wystarczą na pokonanie ekipy Wolverhampton? Moim skromnym zdaniem nie. Ale na remis (jeśli do tego dołożą skuteczną grę w destrukcji) już jak najbardziej.
Mój typ: 2:2
Newcastle United – Huddersfield Town (sobota, 16:00)
Odpowiedź jest prosta – gwałt. A przynajmniej na to się zanosi. Ciężko bowiem zakładać, by ekipa Newcastle, która z ostatnich 3 meczów, w których ich przeciwnikami były Manchester City, Tottenham i Wolverhampton, wyciągnęła 4 punkty, miała nie poradzić sobie z dogorywającą i wręcz błagającą o spadek drużyną Huddersfield. „Terriery” grają w tym sezonie żenująco, żenująco wygląda ich dorobek punktowy i w ogóle cali są żenujący. Na palcach jednej ręki możemy policzyć piłkarzy, którzy nadają się do tego, by na co dzień reprezentować poziom godny Premier League. Reszta – do zmarnowania. Do zmarnowania pójdzie też to spotkanie. Zaorać.
Mój typ: 3:0
Leicester City – Crystal Palace (sobota, 18:30)
Na zakończenie tego sobotniego dnia obejrzymy sobie spokojny (ale miejmy nadzieję nie ZBYT spokojny) pojedynek zespołów ze środka tabeli. 12. Leicester podejmie bowiem 13. Crystal Palace. Obie ekipy może i nie grają zbyt porywającego futbolu (hello, jak możesz grać porywający futbol, kiedy Twoim trenerem jest Roy Hodgson), ale za to mają w swoim składzie piłkarzy zdolnych do wygrywania takich meczów w pojedynkę. A kto wygra jutro? Cóż, może Was zaskoczę, ale wydaje mi się, że będzie to Crystal Palace. Dlaczego? Ano dlatego, że mimo 13. pozycji w lidze, od 18. Southampton dzielą ich zaledwie 3 oczka. Tak więc muszą się mieć na baczności i mecze z rywalami słabszymi od siebie oraz będącymi na podobnym do siebie poziomie po prostu muszą wygrywać. Dlatego też stawiam na zwycięstwo gości.
Mój typ: 1:2
Chelsea – Brighton & Hove Albion (niedziela, 12:30)
Mecz przełożony ze względu na to, że w niedzielę odbywa się finał Carabao Cup, którego drużyna Chelsea jest uczestnikiem.
Arsenal – Southampton (niedziela, 15:05)
Arsenal wrócił ostatnio na zwycięską ścieżkę? Poległ tylko w starciu z wyraźnie słabszym Manchesterem City? Ich przeciwnikiem w kolejnym meczu będzie znajdujące się w strefie spadkowej Southampton? Czyli co – nie pozostaje nic innego jak odprawić „Świętych” z kwitkiem? OTÓŻ NIE. Dokładnie tak samo wyglądała sytuacja przed ostatnim meczem obu ekip 16 grudnia 2018 roku. Wówczas fatalnie spisujące się Southampton przyjmowało u siebie będący w świetnej formie Arsenal, który nie przegrał od ponad 20 spotkań. I co? I gówno. Seria zakończona – zasłużona porażka 2:3 i powrót na Emirates z podkulonym ogonem. I choć twierdzę, że to „Kanonierzy” w niedzielę okażą się lepsi, to nie jestem tego wcale tak pewien jak wtedy, kiedy lepsi się nie okazali. A srogo byłem pewien. Oj srogo.
Mój typ: 2:1
Manchester United – Liverpool (niedziela, 15:05)
Cytując Lustro ze „Shreka”: „A otoooo i oooneeeeee!” 202. Derby Anglii czas zacząć! Pewnie chcielibyście wiedzieć jak wygląda bilans bezpośrednich spotkań jak do tej pory? Proszę bardzo, dla moich mordeczek wszystko! 80 zwycięstw Manchesteru United, 66 Liverpoolu i 55 spotkań zakończonych remisem. Na papierze okazalej wyglądają więc „Czerwone Diabły”. Wszystko to jednak „wina” Sir Alexa Fergusona, który w trakcie swojej trenerskiej kariery w Manchesterze niemalże zdominował angielskie rozgrywki i przegonił Liverpool będący wcześniej zdecydowanie bardziej zasłużonym na Wyspach Brytyjskich zespołem. Ostatnio ta tendencja jednak ponownie się odwraca – „The Reds” grają coraz lepiej i w tym sezonie bardzo mocno walczą o mistrzostwo Anglii, na które, umówmy się, „Czerwone Diabły” mogą sobie co najwyżej popatrzeć przez szybę. Jak będzie tym razem? Czy odmienione pod wodzę Ole Gunnara Solskjaera United potwierdzi swoją dobrą grę i oddali Liverpool od mistrzostwa Anglii? Czy jednak podopieczni Jurgena Kloppa pokażą klasę i w swoim stylu zdominują kolejnego wielkiego rywala? Odpowiedź już w niedzielę o 15:05 czasu polskiego. Bądźcie z nami!
Mój typ: 1-1
I to by było na tyle! 27. kolejka Premier League nie ma już przed nami żadnych tajemnic! A Wy? Które mecze będziecie oglądać? Jak typujecie ich poszczególne wyniki? Piszcie tutaj oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy) Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Ja zaś żegnam się z Wami i w imieniu Michała Fitza zapraszamy Was już dziś na podsumowanie tejże kolejki, które ukaże się zapewne w poniedziałek. Miłego piąteczku i smacznej wódeczki życzę. Bye!