Czy Manchester United oszukiwał podczas Derbów Anglii?
Wczorajsze Derby Anglii miały być wielkim szlagierem. "Miały" to jak najbardziej trafne określenie. To spotkanie nie było bowiem w żaden sposób podobne do tego, na które liczyliśmy. Obydwa zespoły były przecież w gazie i liczyliśmy na wielkie starcie pełne ofensywnych akcji, a tych było jak na lekarstwo i to takie bardzo mocne, na receptę. Gdyby nie kuriozalna plaga kontuzji w pierwszej części gry, w ogóle nie moglibyśmy mówić o żadnych interesujących momentach. W końcu to, co stało się w pierwszej połowie zakrawało o kuriozum. Trzech zawodników Manchesteru United zeszło z urazem, a prawdziwym hitem stał się Jesse Lingard, który na boisku spędził raptem kwadrans i wcale nie zaczynał tego spotkania w wyjściowej jedenastce. Plaga nie ominęła też Liverpoolu, bo szybko z meczem pożegnał się Roberto Firmino.
Te liczne zmiany wprowadziły sporą dezorganizację w obydwu zespołach, przez co obydwa grały bardzo ostrożnie. To wydawało się naturalne, w końcu nikt nie chciał szarżować, skoro na boisku zapanował jeden wielki chaos. Wydawało się, że wolne tempo tego spotkania było świadomą decyzją obu drużyn, ale angielskie media mają inne pomysły. "The Sun" dokopało się do informacji, według których sztab Manchesteru United miał wpłynąć na chłopców od podawania piłek, by ci wolniej je wrzucali na boisku, tak by "Czerwone Diabły" miały więcej czasu na ogarnięcie zamieszania. Miało to również mieć na celu danie czasu na odpoczynek piłkarzom, którzy już po 45 minutach wiedzieli, że muszą dograć mecz do końca niezależnie od ich kondycji.
Jestem fanem Manchesteru United, dlatego to, co napiszę będzie odebrane za bardzo subiektywne, ale wydaje mi się to kompletną bujdą. Po pierwsze, na brak rzetelności tej informacji wskazuje źródło, którym jest wątpliwe i lubiące szukać sensacji "The Sun". Poza tym, takie cwaniactw spodziewałbym się po Mourinho, a nie po Solskjaerze. Norweg pewnie nawet nie pomyślał, by tak kombinować i skupiał się wyłącznie na naprawieniu sytuacji boiskowej. Na tym też powinni skupić się dziennikarze, którzy dopatrzyli się całej tej afery. Ja wiem, ze na boisku nie było na co patrzeć, ale bez przesady.