Drugi Firmino za 60 mln euro. Niemcy mówią, że temat jest gorący!
Pierwotnie nie kwapiłem się jakoś do pisania o tym newsie, ale kolejne doniesienia przekonały mnie, że mimo dość sporej dawki kuriozalności w tym temacie coś jest na rzeczy. A mowa o gościu, którego w przypadku transferu można będzie nazwać w pewnym sensie drugim Roberto Firmino, bo podobieństw w przypadku obu zawodników jest sporo.
Mowa o dwóch Brazylijczykach urodzonych na wschodzie kraju, którzy w swoim CV mają wypisaną grę na pozycji napastnika w Hoffenheim. No i obaj mogą zostać sprzedani przez TSG do Premier League za kupę szmalu, która w momencie transferu może wydawać się nieprawdopodobna! Pamiętam doskonale, gdy Firmino przechodził do Liverpoolu za 41 mln euro w 2015 roku i wszyscy patrzyli na "The Reds" jak na debili, bo przecież brazylijski zawodnik nie był wtedy warty takich pieniędzy i niewykluczone, że ktoś mógłby go wyjąć za mniej. Początków nie miał on na Anfield najłatwiejszych, ale życie z czasem pokazało, że Firmino był warty każdego wydanego na nieco centa! Czy z Joelintonem, bohaterem tego tekstu, będzie podobnie?
22-latek to inny typ zawodnika niż jego rodak, to trzeba powiedzieć na dzień dobry. Jest wyższy (186 cm przy 181 cm Firmino), bardziej nadaje się do gry jako klasyczny napastnik, chociaż nie jest to taka drewniana "dziewiątka". Wszystko to dlatego, że Joelinton jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie, co w połączeniu z jego wzrostem, siłą i naprawdę dobrą koordynacją ruchową, nieczęsto spotykaną u piłkarzy o takiej posturze, jest bardzo cennym zawodnikiem przy graniu ataku pozycyjnego i grze kombinacyjnej, która to płynie w żyłach Hoffenheim. Widać to po jego liczbach, ponieważ napastnik zagrał w tym sezonie łącznie 28 meczów, w których zdobył 10 goli i 8 asyst. Kto go chce? Newcastle United. Za ile?
55-60 mln euro.
Szok. Niedowierzanie. Jakieś info z tyłka wzięła sobie Sport1 - tak można by pomyśleć, ale w sukurs poszedł telewizji uznany magazyn "kicker", który potwierdził te doniesienia! Wiemy, jak wyglądają transfery w Premier League i że Anglicy raczej hajsem się nie przejmują, ale jednak jest to kupa szmalu dla każdej brytyjskiej ekipy, tym bardziej dla takiej, która zajmuje 15. miejsce w tabeli i ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Nie jest wykluczone, że Newcastle zleci do Championship, ale doniesienia mediów sugerują, że... nawet wtedy będą chcieli ściągnąć Brazylijczyka, bo negocjacje trwają już od zeszłego lata! W najbliższym czasie rzekomo mają się dogadać. 22-latek stałby się wtedy najdrożej sprzedanym graczem Hoffenheim (do tej pory Firmino) i najdrożej kupionym graczem Newcastle (do tej pory Michael Owen za 25 mln euro).
Żeby było ciekawiej, Joelinton gra w TSG tak naprawdę swój pierwszy sezon. Jasne, przybył do klubu w tym okienku, w którym odszedł Firmino, ale w pierwszym sezonie właściwie nie było go w kadrze meczowej. Wziął sobie jedynie i zadebiutował na chwilkę - tyle. Później jednak poszedł na dwuletnie wypożyczenie do Rapidu Wiedeń, gdzie z bardzo dobrym skutkiem ogrywał się, pozostając w kontakcie z trenerem Julianem Nagelsmannem. Dostawał od niego ciągle materiały na temat tego, jak powinien grać napastnik w Hoffenheim, dzięki czemu po powrocie do drużyny latem zeszłego roku wszedł do niej z buta i od razu stał się ważną postacią.
O co chodzi z tym transferem i skąd on się wziął? Nie mam pojęcia, te doniesienia są jak urwane z choinki, ale Niemcy to jednak Niemcy i oni raczej byle czego w mediach nie podają - tym bardziej że już pisał o tym "kicker". Czemu akurat Joelinton, czemu akurat do Newcastle, czemu akurat za taki hajs? Nie mam pojęcia, to istne szaleństwo i choć Brazylijczyk dobrze spisuje się w Bundeslidze, to takiej kasy na pewno nie jest wart i na miejscu Hoffenheim sprzedawałbym go bez zastanowienia i jeszcze zapakował ładnie w błyszczący papier. Czy będzie on drugim Firmino? Nie mam pojęcia, ale na tę chwilę ten temat wydaje się jeszcze bardziej kuriozalny, choć wszystko wskazuje na to, że realny.