Kepa ukarany!
W minioną niedzielę mogło zdarzyć się wszystko. Mogli wybrać nowego papieża, naukowcy mogli wyhodować dinozaura w warunkach laboratoryjny, na Ziemię mógł spaść meteoryt. Co by się nie wydarzyło, byłoby przyćmione przez kuriozalną sytuację, która miała miejsce podczas finału Pucharu Ligi Anglielskiej. Huczały o tym wszystkie media, a na temat zachowania Kepy zdążył się już wypowiedzieć każdy szanowany ekspert i wszyscy mniej szanowani internauci. Hiszpan został oczywiście publicznie zbesztany za swojego zachowanie, choć później tłumaczył się w miarę sensownie, a jego wersję podzielił nawet Maurizio Sarri.
Bramkarz wydał po spotkaniu oświadczenie, w którym napisał, że bardzo mu przykro, gdyż cała ta sytuacja została źle odebrana. Hiszpan odmawiał zejścia, gdyż był przekonany, że włoski menedżer chce do zdjąć, bo uważa, że golkiper jest kontuzjowany. Kepa miał jednak pokazywać, że wszystko jest w porządku i absolutnie nie ma konieczności ściągania go z murawy. Sarri również tak stwierdził, tłumacząc, że zależało mu na zmianie, bo chciał na karne zdrowego bramkarza, a przez całe to zamieszanie nie zdołał się należycie dogadać z Kepą na temat jego samopoczucia.
Całe to tłumaczenie jest szyte bardzo grubymi nićmi, bo gdyby faktycznie tak było, Sarri ucieszyłby się przy linii bocznej, że jego lepszy bramkarz jest w stanie bronić. Włoch jednak dostał ataku szewskiej pasji i gdyby miał pod ręką nóż, to pewnie zadźgałby kilka niewinnych osób. Prawdziwość tych oświadczeń miały jeszcze zweryfikować ewentualne konsekwencje, które Kepa miałby ponieść. Niektórzy uważali nawet, że Sarri już go między słupkami nie wystawi. Tego nie wiemy, musimy poczekać do następnego spotkania, choć możemy przypuszczać, że dalej będzie on podstawowym golkiperem, bo menedżer stwierdził, że sprawa jest zamknięta i wszystko sobie wyjaśnili. Natomiast mamy już informacje na temat kary finansowej. Chelsea ukarała Kepę grzywną w wysokości jego jednej tygodniówki. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na fundację klubu. To mała kara, więc ostatecznie wyjdzie chyba na to, że cała sprawa szybko rozejdzie się po kościach albo, jak uważają niektórzy polscy raperzy, po łokciach.