Przyszłość Gundogana niepewna
Skończyło się zimowe okienko transferowe, a to oznacza, że rozpoczął się okres podpisywania nowych umów z zawodnikami. Mniej więcej w tym czasie kluby orientują się, że kontrakty ich piłkarzy dobiegają końca i wypadałoby je przedłużyć, jeśli nie chce się ich za szybko stracić. Nie inaczej jest też w Manchasterze City, "Obywatele" prześwietlili listę swoich pracowników i zorientowali się, komu wypadałoby zaproponować nową umowę. Nie wszystko przebiega jednak tak łatwo, jak mogłoby nam się zdawać. Nie wszyscy z miejsca parafują nową umowę.
Jednym z takich zawodników jest chociażby Ilkay Gundogan. Kontrakt Niemca kończy cię co prawda dopiero wraz z czerwcem następnego roku, ale w takich sytuacjach i tak już podpisuje się nowe umowy, ponieważ latem chętnie na niego kluby będą starały się wykorzystać to jako argument w negocjacjach. Takiego piłkarza można wtedy pozyskać nieco taniej. "Obywatele" chcieliby więc ubezpieczyć się nową umową, by nie musieć przejmować się natrętnymi kupcami w kolejnym okienku. To nie będzie jednak takie proste.
"Daily Mirror" donosi, że rozmowy w sprawie nowego kontraktu Niemca stanęły w martwym punkcie i nie do końca wiadomo, co jest tego powodem. Pep Guardiola na konferencji prasowej otwarcie przyznał, że chce go w składzie, bo Gundogan jest mu obecnie niezbędny i nie wyobraża sobie, by w przyszłym sezonie nie miał go w kadrze. Dodał jednak, że wszystko zależy od zawodnika i klubu. Możemy więc przypuszczać, że Niemiec zażyczył sobie soczystą podwyżkę, co do której nie są przekonani włodarze "Obywateli".
Nie chce mi się jednak wierzyć, żeby Manchester nie był w stanie zapłacić Niemcowi tyle, ile on sobie życzy. Tym bardziej jeśli nalega na to menedżer, któremu zawodnik jest potrzebny. To jego opinia powinna być decydująca w takiej kwestii. Chyba już lepiej dorzucić te kilkanaście tysięcy do wypłaty Gundogana, niż latem kupować jego następcę za 75 milionów funtów, nie? Chociaż znając Manchester City, to ostatecznie szarpną się na jedno i na drugie.