Liverpool w końcu pozbędzie się balastu
Niemiecki w szkole, klawiszowiec w Queen, Jar Jar w Gwiezdnych Wojnach - wiecie co łączy te wszystkie rzeczy? Są kompletnie niepotrzebne. Do tego zestawu z czystym sumieniem możemy dodać Alberto Moreno w Liverpoolu. Hiszpan w tym sezonie nie gra właściwie nic, a głupią wypowiedzią z końcówki grudnia, w której skrytykował Jurgena Kloppa, tylko pogorszył swoją sytuację. Wszystko wskazuje na to, że nieudany mariaż lewego obrońcy z Liverpoolem dobiegnie końca w lecie.
26-latkowi w czerwcu wygasa kontrakt z Liverpoolem i rzecz jasna - nie ma raczej szans, żeby miał on zostać przedłużony. Jak informują brytyjskie media - wszystko wskazuje na to, że Hiszpan przeniesie się do Lazio. Włodarze klubu ze stolicy Włoch mieli już wstępnie rozmawiać z zawodnikiem na temat jego przyszłości i podobno są bardzo blisko porozumienia. Uważam, że byłby to dobry ruch dla Moreno. W taktyce 3-5-2, którą preferuje Simone Inzaghi Hiszpan idealnie odnalazły się na lewym wahadle, gdzie grywają głównie 33-letni Senad Lulić i Jordan Lukaku. Mówiąc szczerze - konkurencja nie powala. Warto podkreślić, że byli piłkarze Liverpoolu bardzo dobrze sprawdzają się w Lazio - wystarczy wspomnieć chociażby Luisa Alberto czy Lucasa Leivę, którzy stanowią o sile środka pola "Biancocelestich".
Rzymianie nie są jednak jedynym klubem, który chciałby sprowadzić do siebie Hiszpana. Bardzo uważnie jego sytuacji przygląda się jego poprzedni klub - Sevilla. Klub ze stolicy Andaluzji również nie ma wielkiego komfortu na lewej flance (na lewym wahadle gra skrzydłowy Quincy Promes), więc na pewno nie pogardziłby swoim byłym zawodnikiem, który zdążył sprawdzić się już na poziomie La Liga. Jako ciekawostkę można podać fakt, że Moreno jako dziecko był wielkim fanem... Realu Betis, jednak jak widać - ścieżki jego i "Verdiblancos" nie miały okazji się zetknąć i raczej w najbliższym czasie również się nie spotkają.
Liverpool oczywiście żadnych problemów robić nie zamierza, ponieważ na ten moment Moreno jest tylko zbędnym balastem, który obciąża płacowy budżet. O tym, gdzie trafi Hiszpan, w głównej mierze będzie zależeć od niego samego.