Wyprzedaży w Arsenalu ciąg dalszy
O problemach finansowych Arsenalu pisałem już za dużo razy. Będę z Wami szczery, czasem się już po prostu nie chcę, ale gdyby nie pojawiały się nowe informacje na ten temat, to przecież bym Was nimi nie katował. "Kanonierzy" co chwila wpadają na pomysł, jak zakupić kogoś po taniości albo w jaki sposób zwiększyć swój budżet. Dzisiejszy news należy podpiąć pod tą drugą kategorię. Najlepszym sposobem na zwiększenie swojego salda jest po prostu sprzedanie kogoś. "Kanonierzy" przeczesali kadrę po raz kolejny i po zrobieniu łapanki, wytypowali kolejnego zawodnika, którego trzeba będzie przemielić na pieniądze.
Według doniesień brytyjskich mediów tym razem padło na Mkhitaryana. Ormianin zachwycał na początku swojej przygody z "Kanonierami", ale to było rok temu. Jego statystyki z tego sezonu nie są złe, ale kłamstwem byłoby nazwanie ich imponującymi. Mkhitaryan ma na swoim koncie 6 goli i dokładnie tyle samo asyst we wszystkich rozgrywkach. Poza tym, ma już na karku trzydzieści lat, a to oznacza, że nie należy spodziewać się jego progresu. Będzie on już tylko gorszy i nawet jeżeli nie gwałtownie, to regres i tak będzie postępował. Jest więc odpowiednim typem do sprzedania. Jego kontrakt jest jeszcze ważny przez dwa lata, więc spokojnie można sobie za niego zażyczyć cenę w wysokości wartości rynkowej. Żaden inny czynnik ekonomiczny jej teraz nie zbije. Wynosi ona obecnie jakieś 25 milionów funtów. Sprzedanie Ormianina za taki hajs byłoby pokaźnym zastrzykiem gotówki. Zwiększyłoby obecny budżet transferowy londyńczyków o ponad połowę. Niektórzy kibice woleliby jednak widzieć go na boisku, a nie na liście transferowej.
Warto dodać, że Mkhitaryan nie jest jedynym, który zostanie przeznaczony na recykling. "Kanonierzy" od dawna przymierzają się też do sprzedaży innych zawodników. Skład ma opuścić chociażby Danny Welbeck czy Laurent Koscielny. Mówi się też wiele o Ozilu, ale z Niemcem sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Inkasuje on bowiem bardzo pokaźną tygodniówkę, której nikt inny nie będzie chciał mu zapłacić. Dopóki więc Niemiec nie zgodzi się na obniżenie pensji, będzie więźniem Emirates. Jemu to nie przeszkadza, bo za pieniądze z Mkhitaryana będzie mu można wypłacić mnóstwo tygodniówek.