Desperacka próba pozyskania stopera
Praktycznie codziennie przychodzi mi pisać o tym, jak bardzo Arsenal kombinuje, by latem wydać jak najmniej, a kupić jak najwięcej. W zasadzie powoli robi się to materiałem na książkę i to taką zupełnie ciekawą z liczbą rozdziałów równej ilości plotek rozpuszczanych na temat wątpliwej cnoty żony Icardiego. Dziś jest okazja dopisać kolejny, bowiem „Kanonierzy” znów kombinują i tym razem chyba przebijają sami siebie.
Wiecie kto rzekomo trafił na ich radar? „Daily Mirror” twierdzi, że Walter Kannemann. Nie zdziwię się, jeśli nie będziecie tego pana kojarzyć, osobiście sam nie mogę powiedzieć o nim więcej niż tyle, że kojarzę jego nazwisko. To stoper Gremio i okazjonalnie też reprezentacji Argentyny. Kannemann oczywiście nie jest jakimś wybitnym defensorem, bo gdyby tak było, reprezentowałby jakiś europejski klub, a nie kisił się w lidze brazylijskiej. Ma już też 28 lat i na przestrzeni swojej kariery nie zaprezentował nam nic, co mogłoby nas zachwycić albo przekonać pewne kluby do zakupienia go. Znalazł się jednak jeden taki czynnik, a w zasadzie doszukał się go Arsenal. Jest nim cena. Kannemann ma w kontrakcie klauzulę odstępnego opiewającą na jedyne 10 milionów euro. Może i byłoby to wstrząsające, gdyby ten gość grał na dobrym poziomie. Biorąc jednak pod uwagę, że jest po prostu średni, taka suma jest zupełnie normalna, a wiele klubów z Ameryki Południowej i tak pewnie uznałoby, że ten typ z Gremio jest przeceniony. Nie wspomnę już o tym, jaką opinię o tejże plotce mają kibice Arsenalu.
Sięgnięcie po niego będzie więc nie tylko sporym błędem, ale też ogromnym blamażem. Nawet beniaminkowie Premier League będą z nich szydzić, ponieważ sami nie kupiliby takiego zawodnika. Już lepiej nie sprowadzić nikogo i dać szansę jakiemuś młodzikowi. Poziom prawdopodobnie będzie ten sam, a przynajmniej nikt nie zarzuci złej decyzji, bo w końcu Arsenal podjął próbę rozwoju juniora. Istnieje też nikłe prawdopodobieństwo, że taki chłopaczek okaże się strzałem w dziesiątkę i będzie stoperem na lata. Zamiast więc szukać w Brazylii, „Kanonierzy” powinni się rozejrzeć w akademii. Może się kogoś doszukają, skoro najciemniej jest właśnie pod latarnią.