Chcą go największe kluby Europy, ale on marzy o Manchesterze
Jeśli przepytamy dzieciaki na szkolnym podwórku i spróbujemy wyciągnąć z nich nazwy ulubionych klubów piłkarskich, nie usłyszymy ich wiele. Pojawi się Barcelona, Real Madryt, Manchester United, pewnie Borussia i może jakaś Chelsea. Dzieciaki marzą w końcu o największych zespołach, dopiero później zaczynamy przeliczać te cele na autentyczne prawdopodobieństwo i dochodzimy z rzeczywistością do konsensusu, że taka Odra Wodzisław też w sumie nie byłaby złą opcją. To jednak polskie dzieci. A o czym marzą te z Meksyku? O Odrze Wodzisław na pewno nie, ale pozostałe zespoły już się raczej zgadzają. Okazuje się bowiem, że największy talent Meksykanów od zawsze chciał reprezentować barwy Manchesteru United.
O kim mowa? Chyba dobrze wiecie. Piszę tutaj o Hirvingu Lozano. Skrzydłowy zrobił furorę na ostatnim Mundialu, a genialną formę przeciągnął jeszcze na cały obecny sezon. Już teraz ma na koncie 19 bramek i 9 asyst, a to jeszcze przecież nie koniec rozgrywek i bilans będzie można poprawić. Te liczby i tak nie oddają stanu rzeczywistego, bo przecież Meksykanin jest pod bramką rywala niesłychanie niebezpieczny i mógłby mieć tych goli na koncie już ze 30. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by w przyszłym sezonie zdobył je dla Manchesteru United właśnie, choć niektórzy kibice "Czerwonych Diabłów" wcale nie zachwycają się jego kandydaturą tak, jak powinni.
— I Am Doll (@ian_doll) 29 marca 2019
O tym, że "Czerwone Diabły" się nim interesują wiemy już od jakiegoś czasu, choć Manchester nie podjął jeszcze żadnych konkretnych kroków związanych ze sprowadzeniem tego zawodnika. Teraz dochodzą do nas dodatkowo informacje, że sam Lozano bardzo chętnie zasiliłby szeregi zespołu z Old Trafford. Prezydent Pachuci, byłego klubu Meksykanina miał zdradzić w wywiadzie, że Lozano zawsze marzył o dołączeniu do Manchesteru United, gdyż jest to jego wymarzony klub. Słowa działacza przytacza dziś "Manchester Evening News". Musimy jednak uważać, gdyż nie wiadomo, ile jest prawdy w tym, co mówi pan prezydent. Być może chce po prostu wygenerować szum wokół Lozano, by Pachuca mogła więcej na nim zarobić. Prawdopodobnie przecież zapewniła sobie jakiś procent od kolejnego transferu skrzydłowego, więc w przypadku wielomilionowej transakcji na konto Meksykanów wpadnie sporo hajsu.