Piłkarz Evertonu, a może uliczny wojownik? Ogromne problemy Jordana Pickforda!
Piłkarz należy do grona osób, którym nie wypada głośno krytykować osób publicznych, prowadzić niezdrowego trybu życia czy łamać zakazów. Po złamaniu, którejś z zasad standardowo robi się o nich głośno i w wielu przypadkach są skończeni. Doskonale pamiętamy wybryki Hugo Llorisa, prowadzącego samochód pod wpływem alkoholu, Luisa Suareza gryzącego rywali na boisku czy Patrice'a Evrę lub Erica Cantonę, atakujących kibiców siedzących na trybunach. Niektórzy w centrum zdarzeń znajdują się przez przypadek, inni z premedytacją. Jednych i drugich łączy jednak jedno - nie ominął ich konsekwencję.
Tym razem bardzo niechlubnego incydentu dopuścił się bramkarz Evertonu Jordan Pickford. Jak podaje BBC, mógł brać udział w jednej z ulicznych bitew, co uwieczniły kamery. Co prawda nie jest to nic pewnego, że bohaterem pojedynku na pięści był akurat golkiper reprezentacji Anglii, lecz jeśli domniemany incydent okaże się prawdą, to Pickforda czeka surowa kara. Z informacji podanej przez angielski klub wynika, że przyjrzą się sprawie z prawdopodobnym udziałem ich zawodnika i wyciągnął konsekwencje.
Klub został poinformowany o domniemanym incydencie z udziałem jednego z naszych graczy i przyglądamy się sprawie.
Nie jest to jednak pierwsza tego typu sytuacja z udziałem znanego sportowca. Doskonale znamy uliczne wybryki Benjamina Mendy'ego czy kierowcy Formuły 1 Lewisa Hamiltona, którzy pokazali w jaki sposób korzysta się z szybkich samochodów, przy okazji łapiąc kilka punktów. Pierwszy stracił nawet prawo jazdy, co tylko pokazuje, do czego są zdolni, mili na pierwszy rzut oka ulubieńcy publiczności. Tutaj jednak chodzi o coś zupełnie innego i jeśli zarzuty skierowane w kierunku Pickforda okażą się rzeczywistością, to nie mam wątpliwości, że skończy nieco gorzej niż defensor Manchesteru City...