Tottenham chce uratować wielki talent przed spadkiem
Spadek z Premier League na pewno nie jest dobrym doświadczeniem. Nagle okazuje się, że cały sezon rozegrałeś na marne, bo nie dało się osiągnąć choćby minimalnego celu. Bo w końcu tylko Franciszek Smuda walczy o spadek. Relegacja klubu nie zawsze oznacza jednak tego samego dla zawodnika. Wielu piłkarzy ubezpiecza się klauzulami w kontraktach, dzięki którym mogą w razie takiej ewentualności opuścić zespół za jakieś grosze. Takiego zapisku nie posiada Ryan Sessegnon, ale i tak, dzięki Tottenhamowi, ma ogromne szanse na pozostanie w elicie angielskich klubów piłkarskich.
"Daily Mirror" donosi bowiem, że "Koguty" będą planowały rzucić się na Anglika latem. Podobno bardzo im zależy na tym, by pozostał w Premier League reprezentując barwy akurat ich zespołu. Problem jest jednak taki, ze w tym przypadku chcieć, to nie do końca móc. Sessegnon będzie bowiem horrendalnie drogi. Już zeszłego lata kluby chciały za niego płacić po kilkadziesiąt milionów funtów. Źródło szacuje, że teraz Tottenham będzie musiał wyłożyć jakieś 50 baniek, by zadowolić Fulham.
Nie ma wątpliwości, że to cena mocno przesadzona, ale trzeba spojrzeć na to, dlaczego tak się dzieje. Sessegnon jest młodym utalentowanym Anglikiem, a chce go podkupić klub z tego samego miasta. Logiczne jest, że przez te kilka czynników cena znacznie wzrośnie. Gdyby po niego zgłosiła się jakaś Borussia, prawdopodobnie musiałaby zapłacić mniej.
Kibice Tottenhamu oczywiście byliby wniebowzięci, gdyby Sessegnon wzmocnił ich zespół i chętnie zobaczą go w barwach ukochanego klubu. Niemniej jednak uważają, że należy go kupić za racjonalną cenę, a nie 50 baniek. W takim razie nie ma sensu.