FA idzie na wojnę z agentami
Kluby niby oficjalnie nie wiążą się z piłkarskimi agentami, ale jednocześnie nie mogą bez nich żyć. To w końcu oni ułatwiają im sprowadzanie upragnionych zawodników. Dobre stosunki z poważnymi agentami pokazują, jak daleko można zajść. Idealnym przykładem jest Wolverhampton, które świetnie żyje z Jorge Mendesem, który zapewnia im świetnych zawodników. Portugalczyk sprzedaje "Wilkom" coraz to nowszych zawodników i sporo na tym zarabia. To już nie podoba się działaczom, którzy chcą ukrócić tę praktykę i to nie tylko w przypadku Mendesa.
"Daily Mail" twierdzi, że FA wypowiada agentom w tym momencie otwartą wojnę i wraz z zarządem Premier League będzie próbowała zreformować przepisy tak, by weseli panowie w garniturach nie mogli już tyle zarabiać. Uważają bowiem, że bezpodstawnie żądają sobie oni nie tylko pensji od swoich klientów, ale również prowizji przy transferach. To właśnie to drugie źródełko ma im wyschnąć z powodu nowych przepisów.
Pewnym jest fakt, że agenci będą próbowali w jakiś sposób sabotować tę reformę. Prowizje to znaczna część ich zarobków, a teraz, kiedy ceny transferów drastycznie poszły w górę, ich sytuacja finansowa jeszcze się poprawiła. Poza tym, dzięki temu mają też ogromną władzę na transferami, często większą niż sami piłkarze czy kluby. FA liczy, że dzięki tym regułom, nieco osłabi ich pozycję.