Andre Gomes może zmienić klub
Jeśli rzuciłbym hasło pod tytułem "Najbardziej wyszydzany zawodnik Barcelony w ostatnich latach" większość czytelników prawdopodobnie pomyślałaby o dwóch jegomościach - Douglasie oraz Andre Gomesie. O ile ten pierwszy przepadł jak kamień w wodę, to reprezentant Portugalii po wypożyczeniu do Evertonu wyraźnie odżył. Jego forma jest na tyle dobra, że zaczyna budzić zainteresowanie mocniejszych klubów.
"Telegraph" informuje, że Andre Gomesa bardzo chciałby sprowadzić do siebie Tottenham. Jak się okazuje, "Koguty" obserwują Portugalczyka już od dłuższego czasu. Szef skautów Tottenhamu - Steve Hitchen, oglądał w akcji zawodnika Evertonu podczas grudniowych Derbów Merseyside. Podobno już w styczniu pojawiła się opcja, żeby Gomes przeniósł się do północnego Londynu i zastąpił odchodzącego do Chin Moussę Dembele, ale ostatecznie Daniel Levy zrezygnował z tej opcji. Teraz prezes "Spurs" jest bardziej zdeterminowany - chce zapłacić za Portugalczyka 30 milionów funtów. Na pewno duży wpływ ma tutaj Mauricio Pochettino, który naciskał na Levy'ego, żeby ten przeznaczył znaczne fundusze na odświeżenie składu. Oznaczałoby to, że Barcelona odzyskałaby właściwie w całości kwotę, jaką zapłaciła za Gomesa Valencii.
Trzeba pamiętać, że na pewno Everton chciałby zatrzymać 25-latka u siebie. Ciężko jednak będzie rywalizować "The Toffees" z Tottenhamem zarówno pod względem finansowym, jak i perspektyw na sportowy rozwój. Sam zawodnik póki co odcina się od tych spekulacji: "Szczerze mówiąc, nie chcę teraz o tym myśleć. Każdy mecz w Premier League to wielkie wyzwanie, dlatego staram się skupiać tylko na teraźniejszości. O ewentualnym transferze pomyślę po zakończeniu sezonu". Bardzo bezpieczna wypowiedź, ale między wierszami można wyczytać, że coś jest na rzeczy. Jednak tak jak powiedział sam zainteresowany - na konkrety będziemy musieli poczekać do maja.