On może dostać drugą szansę w Premier League
Był gwiazdą Eredivisie i PSV. Był późniejszą nadzieją Manchesteru United i zawiódł na całej linii. Udał się później do Lyonu, gdzie - grając z mniejszą presją - spisywał się znów kapitalnie. Pewien Holender o duszy rapera (i wyglądzie raczej też) sprawia, że na razie jest piłkarzem na kluby średnie lub jedynie dobre, a od bardzo dobrych się odbija. Dlatego też doniesienia odnośnie jego osoby sprawiają, że lekko powątpiewamy w sens tego ruchu…
O kim mowa? Znacie tego pana na pewno.
O Memphsie Depayu.
Jest on – według informacji „L’Equipe” gotowy, aby opuścić Parc Olympique Lyonnais na rzecz lepszego zespołu, jeżeli takowa okazja się do tego nadarzy. Jest to o tyle dziwna sytuacja, bo Depay miałby dostać drugą szansę od klubów z Premier League. Nie byłby to jednak Manchester United, na którym się już swego czasu sparzył. Byłby to tym razem choćby Liverpool. Ma na to wskazywać fakt, iż Sadio Mane wcale nie musi pozostać na Anfield. Wówczas „The Reds” potrzebowaliby dużego wzmocnienia. Jednak patrząc na to, jak – mniej doświadczony – chaotyczny i denerwujący w swojej grze potrafił być Memphis w Manchesterze… byłaby to transakcja wysokiego ryzyka. Oczywiście, Juergen Klopp to inny typ trenera niż Louis van Gaal. Być może praca z nim sprawiłaby, że Depay „dałby z siebie wszystko” (słuchajcie, nie my wymyśliliśmy ten oklepany frazes).
Lyon miałby nie rozpatrywać żadnych ofert niższych niż 26 milionów funtów. Czy jest to dla Liverpoolu do zrobienia? Jak najbardziej mogą oni dać więcej. Tylko najpierw klub musi opuścić pan Mane. Real Madryt ma kilka wyborów na pozycję skrzydłowego, jeśli chodzi o potencjalne transfery. Jeśli Memphis liczy na szansę na Anfield…
Czy wniósłby on do ofensywy Liverpoolu to samo, co energiczny, bramkostrzelny Mane? Prosimy o porównanie:
Nasza ocena: spadek jakości byłby odczuwalny, Mane to jeden z najlepszych skrzydłowych na świecie. Ale jeżeli Liverpool nie chce dziury po Senegalczyku, to w sumie dlaczego nie dać szansy na odkupienie Holendrowi?