Giroud ostrzega Chelsea
Jest w Chelsea pan, który kocha samego siebie – tak tego piłkarza przedstawił na kanale „Foot Truck” Wojciech Szczęsny. Pan Polak Bramkarz uważa, że nie zna innego zawodnika, który bardziej byłby zakochany w sobie i dbał o siebie niż francuski napastnik Chelsea. Napastnik, który narzeka i ma dosyć pewnych spraw…
Mili państwo, Olivier Giroud ma, k***a, dosyć. Odkąd w klubie pojawił się Maurizio Sarri, będący już 15 miesięcy na Stamford Bridge Giroud przestał grać. Tzn. wystąpił w pierwszej jedenastce „The Blues”, ale tylko siedem razy. Nie chce już dłużej być tylko statystą, ciągłym zmiennikiem – pamiętajmy, że mówimy o facecie, który błyszczy głównie w Lidze Europy – tam ma ciągle szansę na koronę króla strzelców (ma 9 trafień, jeden gol mniej niż Wissam Ben Yedder, którego Sevilla nie gra).
Giroud wprost powiedział – mam dosyć braku gry, mogę odejść latem, jeśli to się nie zmieni. Nie słyszeliśmy w ostatnim czasie, aby jego kontrakt miał zostać przedłużony – a wygasa w czerwcu. „Daily Mirror” cytuje zresztą rozsierdzonego Girouda:
Nie satysfakcjonuje mnie bycie drugim wyborem. Ważne jest dla mnie, żeby mieć więcej rozegranych minut. Jestem kimś, kto rywalizuje, walczy, więc to oczywiste, że chcę grać lepiej. Ale nie wiem, co się wydarzy (w kontekście mojej przyszłości). Chcę się spotkać z władzami. Jestem szczęśliwy w Chelsea. Po prostu chcę się cieszyć, nie chcę odchodzić (na piłkarską emeryturę). Muszą ze mną porozmawiać przed końcem sezonu. Po tym, co tutaj osiągnąłem, nie ma powodu, aby nie pozwolono mi zostać przez jeszcze jeden rok. Ale muszę być szczęśliwy.
Nieźle. Piłkarz stawia klub pod ścianą. Dziś Giroud zagra w składzie Chelsea w meczu przeciwko Slavii Praga. Niech się wykaże, to zobaczymy – może coś się zmieni.