Skromne, ale ważne zwycięstwo - echa meczu Manchester City - Tottenham

"Wielka sobota" - 13:30. Można powiedzieć, że przeżywamy małe Deja Vu, gdyż po raz kolejny mieliśmy okazje obejrzeć starcie Manchesteru City z Tottenhamem. Ćwierćfinałowy rewanż Ligi Mistrzów obfitował w szybko strzelone cztery bramki, a w całym spotkaniu bramkarze musieli siedem razy wyciągać piłkę z siatki - prosimy o więcej takich meczów. Jak było tym razem, tyle że w ligowych zmaganiach? 

Składy: 

Manchester City:  Ederson - Walker, Stones, Laporte, Zinchenko - Gundogan, De Bruyne ( Fernandinho 38'), Foden (Silva 85') - Bernardo Silva, Sterling, Aguero (Sane 65' )

Tottenham: Gazzaniga - Alderweireld (Llorente 78'), Sanchez, Vertonghen - Foyth, Alli ( Rose 68'), Dier ( Wanyama 61'), Davies - Eriksen - Lucas, Son

— JohnJonel (@JohnJonel2) April 20, 2019

No właśnie. Powtórka z rozrywki czy zemsta za wyeliminowanie z Ligi Mistrzów? Zaczęło się dosyć szybko. Pierwsza bramka padła już w 5. minucie meczu. Po kapitalnym dośrodkowaniu Bernardo Silvy do Aguero, Argentyńczyk zgrał piłkę głową do Phila Fodena, a ten wpakował piłkę do pustej bramki. Notabene, niewiele wcześniej padł pierwszy gol w Lidze Mistrzów, ponieważ wtedy Raheem Sterling strzelił pierwszego gola w 4. minucie. Małe Deja Vu? Mogłoby się wydawać, aczkolwiek do dwunastej minuty nikt już nie zdobył kolejnej bramki. Dodajmy również, że Phil Foden właśnie dzisiaj po raz pierwszy wpakował piłkę do siatki w Premier League.

— STEvE Gunners Hara (@SteveGunners1) April 20, 2019

— Marcin Kowara (@KowaraMarcin) April 20, 2019

Około 20. minuty spotkania, Bernardo Silva po przyjemnym dla oka tańcu z piłką, wpada w pole karne, po czym upada. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że został sfaulowany i arbiter powinien odgwizdać jedenastkę, ale tak się jednak nie stało. Gra toczyła się dalej swoim torem, za to w mediach społecznościowych zawrzało. Czy sędzia powinien odgwizdać rzut karny? Zdania widzów były podzielone. 

— krzysiu lesiu🇧🇷🇨🇦🇺🇸 (@krzych333) April 20, 2019

— Barry Evans (@Bluetooner1) April 20, 2019

W 35. minucie Kevin De-Bruyne wykopuje piłkę w aut, po czym kładzie się na ziemi, następnie podbiega do niego sztab medyczny. Niestety, belgijski piłkarz nie jest w stanie kontynuować dalej gry. Schodzi jednak z boiska o własnych siłach, a jego miejsce zajmuje Fernandinho. Kiedy zdawało się już, że wszystko wraca do normy, zawodnik doznaje kolejnej kontuzji. Na nieszczęście dla Manchesteru City, w najważniejszym momencie sezonu.

— Tomasz Czekała (@TomaszCzekala) April 20, 2019

Najjaśniejszym punktem pierwszej połowy był bez wątpienia Bernardo Silva, który czarował dryblingiem, pewnością siebie i odwagą w podejmowaniu decyzji. Przyjemnie oglądało się jego popisy na boisku. Więcej do powiedzenia mieli gracze Pepa Guardioli, ale Tottenham również zdołał stworzyć kilka groźnych sytuacji, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się bramką. Manchester City zdołał oddać osiem strzałów na bramkę, a goście pięć razy przedarli się przez linie defensywy gospodarzy. Najsmutniejszą informacją jest bez wątpienia kontuzja Kevina De Bruyne, który z tego powodu musiał opuścić plac gry już w 38. minucie. Nie możemy być zawiedzeni poziomem meczu, gdyż pomimo skromnego 1:0 dla "The Citizens", pierwszą połowę oglądało się naprawdę dobrze. Jak było w drugiej połowie?

— Chief Liam (@LiamReal1995) April 20, 2019

Od początku drugiej połowy najwięcej popłochu sieli gracze Manchesteru City, którzy raz po raz przedostawali się pod bramkę strzeżoną przez Gazzanige. Bernardo Silva nadal prezentował się świetnie na boisku, co nie uszło uwadze widzów tego spotkania. Minutę później goście przeprowadzają pierwszą zmianę, Erica Diera zastępuje Wanyama. W 60. minucie spotkania nadal utrzymywało się 1:0 dla Manchesteru City. W 64. minucie z boiska schodzi Aguero, a jego miejsce zajmuje Leroy Sane. Kilka minut później plac gry opuścił Delle Alli, a za niego na boisku melduje się Danny Rose.

— Irfan (@1rfansays) April 20, 2019

— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) April 20, 2019

— Alex Stroud (@alstrou) April 20, 2019

W 78. minucie na boisku pojawia się bohater Tottenhamu ze zwycięskiego meczu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Mowa o Fernando Llorente. W 85. minucie z boiska zszedł Phil Foden, który niewątpliwie jest zadowolony ze swojego występu w tym spotkaniu. Pierwsza bramka w Premier League, do tego strzelona topowej drużynie, a nie jakimś ogórkom z dołu tabeli. Co by nie powiedzieć, Tottenhamowi przydałby się choćby punkt, żeby pod koniec sezonu nie wypaść przypadkiem z pierwszej czwórki w tabeli. Półfinalista Ligi Mistrzów, który od następnego sezonu będzie walczył o zwycięstwo w Lidze Europy, miejmy nadzieje, że do tego nie dojdzie. Pod koniec spotkania doszło do małej wymiany zdań pomiędzy Alderweireldem a Raheemem Sterligiem, w konsekwencji czego sędzia ukarał obu zawodników żółtymi kartkami. 

— Mark Wilkins (@Wilks007) April 20, 2019

Manchester City wygrywa z Tottenhamem 1:0. Skromnie, ale najważniejsze są trzy punkty, które na koniec sezonu mogą dać mistrzostwo Anglii. Tottenham, przegrywając mecz, musi teraz oglądać się na inne drużyny, zwłaszcza na "The Blues". Jeśli Chelsea wygra w poniedziałek z Burnley, Tottenham spadnie na piąte miejsce i walka o czwarte miejsce zacznie się na nowo. Nie było to może pojedynek na miarę rewanżu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, ale nie o to w nim chodziło. Tutaj nikt nie musiał oglądać się na bramki zdobyte na wyjeździe, tylko trzy punkty. Tym razem lepszy okazała się drużyna Pepa Guardioli. 

Autor

Tomasz Dwurznik

@Tomektuta