''The Reds'' z zaciągniętym ręcznym gromią na Anfield - echa meczu Liverpool-Huddersfield
Po zwycięstwie Manchesteru City na Old Trafford kibice Liverpoolu nie mieli wątpliwości - w ostatnich 3 kolejkach ich ulubieńcy muszą ugrać komplet punktów i liczyć na cud w kontekście walki o mistrzostwo Anglii. Dzisiejsza część zadania nie wydawała się zbyt trudna - na Anfield przyjeżdżała najsłabsza drużyna w historii Premier League od czasów Derby County w sezonie 2007/2008. Strata punktów z takim rywalem to byłby po prostu obciach, więc absolutnie nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza, niż pewne zwycięstwo Liverpoolu. Podopieczni Jurgena Kloppa nie zawiedli swoich fanów i gładko ograli Huddersfield 5:0.
Składy:
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (88' Gomez), Lovren, van Dijk, Robertson - Henderson, Keita, Wijnaldum (73' Oxlade-Chamberlain) - Salah, Sturridge (73' Shaqiri), Mane
Huddersfield: Lossl - Smith, Schindler, Kongolo, Durm - Mbenza (87' Kachunga), Hogg, Stanković (81' Pritchard), Bacuna, Ahearne-Grant - Mounie (65' Lowe)
Oczywiście przed meczem kibice Manchesteru City po cichu liczyli, że "Teriery" sprawią dzisiaj niespodziankę. Oddajmy głos najsłynniejszemu z nich:
C’mon Huddersfield
— Liam Gallagher (@liamgallagher) April 26, 2019
Cóż, marzenia legendy brit popu zostały szybko zweryfikowane przez rzeczywistość, ponieważ komentujący ten mecz Marcin Rosłoń i Michał Gutka ledwo zdążyli się przywitać, a już było 1:0 dla Liverpoolu. Jon Stanković w juniorski sposób dał sobie zabrać piłkę Naby'emu Keicie, który wymienił piłkę z Mohamedem Salahem i precyzyjnym strzałem nie dał szans Jonasowi Losslowi. O dziwo, ten gol nie spowodował, że Liverpoolowi grało się lżej, wręcz przeciwnie - w pierwszym kwadransie to "Teriery" miały optyczną przewagę. Taki stan rzeczy nie trwał oczywiście za długo - już w 22. minucie mieliśmy 2:0. Andy Robertson w swoim stylu kapitalnie dośrodkował wprost na głowę Sadio Mane, który tylko dopełnił formalności.
Po drugiej bramce "The Reds" uspokoili grę - nie dali już się zepchnąć do defensywy, tylko spokojnie rozgrywali pikę i czekali na wyrwy w defensywie Huddersfield. Wydawało się, że do końca pierwszej części meczu już nic ciekawego się nie wydarzy, jednak już w doliczonym czasie gry Salah wykorzystał kapitalne penetrujące podanie od Trenta Alexandra-Arnolda i sprytnym lobem umieścił piłkę w siatce.
First player to 20 Premier League goals this season 🤫 pic.twitter.com/EYSfqi9m5V
— B/R Football (@brfootball) April 26, 2019
Jeśli w pierwszej połowie goście wykazywali jakieś symptomy waleczności i chęci do gry, to w drugich 45 minutach całkowicie zatarli pozytywne wrażenie. "Teriery" dały się kompletnie zdominować Liverpoolowi i tylko niechęci gospodarzy do podkręcania tempa zawdzięczają, że nie skończyło się dwucyfrówką. No, ale bramki rzecz jasna padły. Najpierw Jordan Henderson skopiował wyczyn Andrew Robertsona i dośrodkował idealnie na głowę Mane, który ponownie pokonał Lossla. Wynik meczu na 5:0 10 minut przed końcem spotkania ustalił Salah, strzelając na pustą bramkę po świetnej zespołowej akcji.
Mane x @MoSalah x Bobby = 5️⃣0️⃣ @premierleague goals this season!
— Liverpool FC (@LFC) April 26, 2019
🔥🔥🔥 pic.twitter.com/qPYd2VgGxC
Ciężko jest wysnuwać jakieś głębsze wnioski po tym spotkaniu. Liverpool wykonał po prostu swoje zadanie, punktując beznadziejnego rywala, przy okazji poprawiając nieco swój bilans bramkowy, co w kontekście ostatecznych rozstrzygnięć może mieć duże znaczenie. Interesująco zapowiada się wewnętrzna walka Salaha z Mane o koronę króla strzelców, jednak podejrzewam, że w tym momencie indywidualne wyróżnienia niespecjalnie interesują obu panów. Natomiast Huddersfield po raz n-ty w tym sezonie pokazało, dlaczego prawdopodobnie mieliby trudności z utrzymaniem się nawet w Ekstraklasie. Dawno nie było tak słabej drużyny w Premier League i mam nadzieję, że po ich spadku szybko nie będzie.
A Liverpool win against Huddersfield would give the Reds 50 Premier League points at Anfield for the first time in a single season.
— The Tactical Times (@Tactical_Times) April 26, 2019
Liverpool - Huddersfield 5:0 ( Keita 1', Mane 22', 66', Salah 45+1', 83')