Bayern chce mieć gwiazdę, ale City może to zablokować
Zainteresowanie nim potwierdził Uli Hoeness, czyli szef wszystkich szefów w Bayernie Monachium. Manchester City jest wskazywany przez obserwatorów jako ten, który ma zrobić głupią rzecz. Ale okazuje się, że sprawa wygląda nieco inaczej – „The Citizens” wcale nie chcą wypychać tego piłkarza poza Etihad…
Leroy Sane ma otrzymać jeszcze jedną ofertę przedłużenia kontraktu z Manchesterem City, w ramach którego zawodnik miałby otrzymywać 150 tysięcy funtów tygodniowo. Płaca całkiem sympatyczna, czyż nie? City chce tym samym zabić w zawodniku chęć odejścia. Cóż, czemu się dziwić… cały czas sądziliśmy, że pan Guardiola źle robi, oddając Bayernowi takiego piłkarza…
Dla Leroya Sane przejście do Bayernu będzie dobrym ruchem, bo z jednego z trybów maszyny stanie się gwiazdą zespołu i ligi. Dla samego klubu – fenomenalny ruch, zwłaszcza za taką cenę. Ale nadal nie mogę pojąć, dlaczego Guardiola tak beztrosko się go pozbywa. pic.twitter.com/IFFtfAxvcF
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 24 maja 2019
Jak widać, to nie jest beztroskie pozbycie się. To Sane chce odejść, bo chciałby w końcu grać pierwsze skrzypce. Stąd też ta oferta, o której czytamy w niedzielnym wydaniu „Daily Mirror”. Jak wiemy, Niemiec ciągle odrzucał oferty ze strony mistrza Anglii. Czy tak samo zrobi z tą najnowszą? To pokazywałoby, że rzeczywiście jednak zależy im na pozostawieniu Sane w kadrze.
Gdyby jednak miało się okazać, że Sane uprze się na grę być może za mniejsze pieniądze niż te 150 tysięcy, przejdzie do Bayernu i opuści Anglię… to Monachium otrzyma jedną, dość wysoką kwotę do zapłaty. 100 milionów funtów. Jest to zapewne wyraz tego, jak panowie z Etihad są źli, że słynny duet Hoeness i Rummenigge nie nawiązało z piłkarzem City żadnego oficjalnego kontaktu. Inna sprawa, że władze Bayernu niespecjalnie darzą sympatią pomysł na klub, jaki ma City. Wciąż uważają ich za zwykłych panów z kasą… a nie poważnych dyrektorów.
Co będzie działo się dalej? Przekomarzań pewnie nie jest to koniec…