City pozbywa się zbędnego balastu
Odkąd dołączył do Manchesteru City, nie rozegrał zbyt wielu spotkań - tylko 79 meczów od 2014 roku. 28-letni Francuz nie mógł wpasować się do Premier League, popełniał błędy, ale też nie miał szczęścia, jeśli chodzi o zdrowie. City po drodze wypożyczyło go do Valencii, Evertonu, ale zaufania nigdy się od Pepa Guardioli nie doczekał (jeśli chodzi o okresy, które spędzał już na Etihad). Jego ostatnie występy to odległe czasy - luty 2018 roku w barwach Evertonu (w City zagrał po raz ostatni od pierwszej minuty w grudniu 2017 roku). Teraz jednak dosyć tego...
...Eliaquim Mangala wraca do LaLiga, na Estadio Mestalla, jest to transfer definitywny. Podpisał z Valencią dwuletnią umowę.
🤩 ¡Buenas noches 🦇🦇🦇! @Elia22Mangala 🤩#NewEra 🖤 pic.twitter.com/nhlBqH1ZlL
— Valencia CF 🦇💯 (@valenciacf) August 13, 2019
Musimy powiedzieć, że szkoda nam Francuza. Ta kariera zapowiadała się genialnie, gdy opuszczał Porto na rzecz City. Miał z drużyną Manuela Pellegriniego walczyć o najwyższe cele, Manchester United jedynie patrzył, jak kolejny ich cel transferowy olewa ich i dołącza do błękitnego sąsiada (vide przypadki Otamendiego, Laporte'a). Okazuje się, że nawet odejście Vincenta Kompany'ego nie sprawiło, że Mangala zostanie w City. Nie daje on dziś Guardioli żadnej gwarancji. Zapewne woli od biedy przesunąć na środek obrony Fernandinho niż dać znów szansę Mangali, który będzie przypominał sobie, o co chodzi w grze w piłkę.
Można tylko mieć nadzieję, że powrót do formy pod okiem Marcelino w Valencii potrwa niekoniecznie długo. Dla Valencii to też pocieszenie - po stracie Rodrigo Moreno, przyjście Mangali jest swego rodzaju pocieszeniem. Oprócz Francuza, także Jaume Costa, były piłkarz Villarrealu, znany Marcelino, dołączył do VCF.