Wysoka kara dla Sadio Mane, Liverpool wciąż walczy
To co stało się w sobotę wciąż budzi wiele kontrowersji. Sadio Mane swoim wejściem w głowę Edersona od razu zarobił czerwoną kartkę, mimo że, pojawiają się głosy, które mówią o skupieniu wzroku na piłce oraz o zachowaniu bramkarza The Citizens, który wyszedł za daleko by można było mówić o czerwonym kartoniku. Jednak angielska federacja pozostaje niezłomna, 3 mecze zawieszenia dla Senegalczyka to najbardziej prawdopodobna kara, dlatego też Liverpool ma zamiar złożyć odwołanie do trybunału.
Początkowo The Reds mieli przystać na decyzję FA, o zawieszeniu Mane na 3 kolejne mecze angielskiej ekstraklasy, jednak ich nastawienie miało ulec zmianie. Jak informuje dziennikarz "Liverpool Echo", Paul Joyce, władze Liverpoolu zdecydowały się na odwołanie od decyzji Premier League, która dla zarządu klubu z Merseyside wydaje się zbyt surowa. Sam Sadio Mane nawet nie protestował i nie bronił swojego czynu, od razu po meczu na portalach społecznościowych takich jak Facebook czy Instagram przeprosił Edersona i wyraził nadzieje na szybki powrót do gry golkipera Man City. Tak wygląda twarz Edersona, po nieszczęśliwym wejściu zawodnika The Reds.
Decyzja co do zawieszenia Mane ma zostać podjęta około godziny 17:00 dnia jutrzejszego, jeszcze przed rozpoczęciem meczów Ligi Mistrzów, w których Senegalczyk ma oczywiście wystąpić. Liverpool złożył odwołanie w ostatnim możliwym momencie, a sam 25-latek z pewnością byłby spokojniejszy podczas meczu z Sevillą gdyby poznał decyzję FA już teraz.