Gabriel Jesus: Chcę grać więcej!
Bywają kluby z gorzej obsadzoną pozycją napastnika niż Manchester City, którego barwy reprezentują Serio Aguero i Gabriel Jesus. Argentyńczyk, zwany Koniem, jest "Obywatelem" od 8 lat i mając 31 lat na karku spisuje się fantastycznie. Nic dziwnego, że Brazylijczyk ma trudno o miejsce w pierwszym składzie.
Patrząc tylko po tym sezonie widać to gołym okiem. Aguero zagrał w 6 meczach, strzelając 8 goli i notując 2 asysty, podczas gdy Jesus... też zagrał w 6 meczach, tyle że zdobywając 3 bramki i 1 asystę. No dobra, gołe oko to to nie jest, ale jeśli ubierzemy okulary i przyjrzymy się bliżej, zauważymy, że Brazylijczyk kopał sobie w Tarczy Wspólnoty, w Pucharze Ligi, w Lidze Mistrzów, a Argentyńczyk jak maszyna ładuje w Premier League - gdzie ostatnio gra wszystko od deski do deski i łącznie ma też na koncie więcej minut niż 22-latek. To Kun jest numerem 1 w niebieskiej części Manchesteru, chociaż ogólny bilans Jesusa w barwach City wygląda naprawdę dobrze - 106 spotkań, 48 goli. Aguero? 344 mecze i 239 trafień.
Nie znajduje się już na etapie, w którym muszę czekać na swoją szansę. Jestem tutaj prawie trzy lata, to jest mój czwarty sezon i to powoduje, że chcę grać więcej.
To oczywiste, że trudno jest wywalczyć miejsce w składzie, gdy rywalizuje się z Aguero, największą legendą tego klubu. Rozumiem decyzję Pepa Guardioli i szanuję Sergio, jego historię tutaj oraz to, co wnosi do gry naszego zespołu.
Ludzie wypowiadają się w negatywnym tonie, że jestem zmiennikiem, ale zapominają, że jestem rezerwowym nie przez słabą formę, ale dlatego, że Aguero jest w świetnej dyspozycji. Nauczyłem się rozumienia sytuacji.
Mówił Jesus w rozmowie z "Esporte Interativo". Kto wie, w jakim miejscu byłby były gracz Palmeiras gdyby nie kontuzje, które w pewnym stopniu zahamowały rozwój jego kariery. Ostatnio nie jest o nim już tak głośno, jak było jeszcze do niedawna, co też jest pokłosiem wymuszonych urazami pauz. Trzeba jednak pamiętać, że ten gość ma wciąż 22 lata, całą karierę przed sobą, a i tak jest już na niesamowicie wysokim poziomie, o którym może pomarzyć wielu jego utalentowanych rówieśników. I w tych wypowiedziach brzmiał, jakby miał łeb na karku, co nie w przypadku każdego Brazylijczyka jest oczywistością.