''Królewscy'' znaleźli sposób na Kante - wydadzą fortunę!
Włodarze Realu Madryt nie pozostają bierni w poszukiwaniu następców Luki Modricia oraz Toniego Kroosa. Obaj zawodnicy mają już swoje lata, a zbliżające się okno transferowe będzie idealnym momentem na zmianę warty. Tym bardziej, że jest kim zastępować, gdyż na froncie zjawił się N'Golo Kante - podają hiszpańskie media.
Starcie o N'Golo Kante rozegra się już w najbliższych miesiącach - informuje serwis "FootballEspania". Na przeciw siebie znów stanął Real Madryt oraz Chelsea, które w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wymierzały wobec siebie serie ciosów. Najpierw "Królewscy" zdecydowali się oddać Alvaro Moratę. Następnie zabrali Thibauta Courtoisa oraz Edena Hazarda, którzy na Santiago Bernabeu wciąż nie weszli na oczekiwany poziom. Reprezentanci Belgii zawodzą, cierpliwość kibiców powoli się kończy, a włodarze stołecznego klubu mają nadzieję, że zadziała stwierdzenie "do trzech razy sztuka". Tym razem głównym zainteresowanym stanie się N'Golo Kante. Ciągła obecność reprezentanta Francji w zespole "The Blues" jest przedziwna. Pomocnik zaliczany do grona najlepszych graczy na swojej pozycji, już dawno powinien wypłynąć na szerokie wody, lecz ku zaskoczeniu - nadal znajduje się w zatoce. Chelsea nie jest w stanie zagwarantować mu sukcesów, a pozycja "odradzającego" się Realu jest znacznie korzystniejsza. Początkowy ruch będzie należał jednak do Anglików, którzy zdecydują czy oferty "Królewskich" są atrakcyjne czy rozczarowujące.
Klub z Madrytu z pewnością stać na drogie transfery. O tym przekonaliśmy się podczas letniego okna, gdy w szeregi stołecznego zespołu wstąpili między innymi Eden Hazard, Luka Jović, Rodrygo czy Ferland Mendy. Co prawda żaden z Panów na optymalny poziom jeszcze nie wszedł, lecz znając naturę Kante - doskonale wiemy, że szybka aklimatyzacja i zapał do pracy nie są mu obce. Przybycie reprezentanta Francji na Estadio Santiago Bernabeu byłoby dla lokalnych kibiców czymś wielkim. Niczym pozostanie Aleksandara Vukovicia na Łazienkowskiej 3, gdzie mottem przewodnim jest zapierd.... to znaczy ogromny zapał do pracy. Tego samego oczekują w Madrycie, gdzie Luka Modrić i Toni Kroos już nie wnoszą do zespołu tyle co kiedyś. Następca jest, więc znany, lecz najpierw trzeba złożyć godną nazwiska ofertę.
Kante tani nie będzie. O tym wie Florentino Perez, który podchody pod 28-latka przelicza co do grosza. Według hiszpańskich mediów - najbliższa oferta wystosowana przez Real wyniesie 86 mln funtów i James Rodriguez w pakiecie, co oznacza, że "Królewscy" na reprezentanta Francji wydadzą fortunę. Łączna kwota za Kante może wynieść nawet 150 mln euro, a to byłoby najdroższą transakcją w historii stołecznego klubu. Prezydent Realu ma jednak głowę na karku, a włączenie Kolumbijczyka w transfer 28-latka wydaje się bardzo przemyślane. Rodriguez pomimo niezłej dyspozycji nie jest ulubieńcem Zinedine'a Zidane'a. Opiekun "Królewskich" najchętniej pozbyłby się go kosztem, któregoś z rodaków, a tych woków Madrytu jest wielu. Najpierw był Pogba - teraz jest Kante i to właśnie w tym drugim można upatrywać przyszłość Realu, która w końcu nie będzie pogrążona w błędach i wpadkach.
Real Madryt jest gotów zaoferować 86 mln funtów + James za N'Golo Kante z Chelsea. [El Desmarque] #Kanalangielski #LaZabawa
— Ilona (@Dokturka25) October 16, 2019